Ten sport zyskuje popularność

A pani to ktoś narty ukradł? - choć chodzenie z kijkami zyskuje w Łomży popularność, jego amatorzy wciąż wzbudzają zdziwienie i uśmiechy.

Dziobią kijkami polne i leśne ścieżki, czasem można ich spotkać w skate-parku. Ich cechą charakterystyczną jest wyprostowana sylwetka i dynamiczny marsz, w którym pomagają im ostro zakończone kije z aluminium lub włókien węglowych. Niektórzy pytają ich, gdzie zgubili narty. Albo czy są w trakcie rehabilitacji.

Po zdrowie i rozrywkę
Choć nordic walking rehabilitacją nie jest, to niewątpliwie ma wielką zaletę: chodzenie z kijami odciąża stawy i kręgosłup, zmuszając jednocześnie do wysiłku więcej mięśni niż zwykły chód. Nic dziwnego, że także łomżyniacy zaczęli się do niego przekonywać.

- Jak tylko stopniał śnieg, mieliśmy naprawdę spore zainteresowanie kijami do nordic walking - przyznaje Eugeniusz Stypułkowski, współwłaściciel sklepu sportowego w Łomży.

Mariusz Staniurski, właściciel biura turystycznego TurLomza.pl, postanowił połączyć korzyści zdrowotne płynące z nordiku ze zwiedzaniem Łomży i okolic, rejsem gondolą bądź tratwą, a nawet piknikiem. To sobotnia oferta tak dla turystów, jak i spragnionych ruchu łomżyniaków.

Puszczamy, łapiemy...
Najtańszy sprzęt możemy kupić już za kilkadziesiąt złotych. Kije dobieramy tak, by opierając je o podłoże, ręce tworzyły kąt prosty. Ich długość można też wyliczyć ze wzoru: wzrost mnożymy przez współczynnik od 0,68 do 0,72, przy czym krótsze kijki przeznaczone są dla osób zaczynających przygodę z tym sportem.

W odróżnieniu od sprzętu trekkingowego, kije do nordic walking mają przymocowaną "rękawiczkę", która ułatwia poprawne ruchy. Zabawa polega na tym, by przy odpychaniu się puścić kijek, a następnie go złapać. A więc do dzieła!