Zdjęcia zostały podpisane: "Te osoby kradły w naszym sklepie".
- Uznałam, że to jedyna skuteczna metoda. Zniechęca młodych ludzi, którzy kradną dla zabawy. Wcześniej wzywałam policję, ale moim zdaniem jest ona nieskuteczna - wyjaśnia Kurierowi swoją decyzję Małgorzata Wrzos, właścicielka sklepu z Lublina.
Na tablicy nad stoiskiem z prasą wiszą cztery zdjęcia. Czerwona strzałka wskazuje o jakie konkretnie osoby chodzi.
Co o tym sądzą klienci? - Pomysł nie jest zły, to przestroga dla innych - mówi jeden z klientów. - Uważam, że taka gablotka powinna być w każdym sklepie.
- Pracuję na stacji benzynowej, dlatego wiem, co znaczą kradzieże - dodaje inny.
Choć chwalona przez klientów, metoda ta nie zmniejszyła liczby kradzieży.
- Jak ktoś ma kraść, to i tak będzie to robił - mówi pani Izabela, ekspedientka. - Chociaż ci ze zdjęć już do nas nie przychodzą.
Czy będą nowe fotografie? - Tego nie wiem - wrusza ramionami ekspedientka.
Praktyki właścicielki sklepu nie do końca są zgodne z prawem. Wszystkich obowiązuje ustawa o ochronie danych osobowych i o publikacji wizerunku bez zgody osoby na nim uwiecznionej.
Każdy z klientów, który znalazł się na wywieszonych zdjęciach może dochodzić swoich praw w sądzie. Jak twierdzi właścicielka sklepu, nikt do tej pory na drogę sądową nie wystąpił.
Źródło: "Dziennik Wschodni"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?