Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trumnę, zamordowanego Pawła, ponieśli koledzy

Julia Szypulska
Koledzy wspominają Pawła jako dobrego kumpla i mówią, że nic im go nie zwróci
Koledzy wspominają Pawła jako dobrego kumpla i mówią, że nic im go nie zwróci
Został zabity jednym ciosem. Prosto w serce.

Zabił go jednym ciosem prosto w serce - rozpaczają bliscy 22-letniego Pawła, którego zamordowano kilka dni temu. Wczoraj odbył się pogrzeb mężczyzny. Gdy rodzina przygotowywała się do pogrzebu Pawła, schwytano podejrzanego o tę zbrodnię. 26-letni Maciej Ł. usłyszał zarzut zabójstwa. Najbliższe trzy miesiące, decyzją sądu, spędzi w areszcie.

Do morderstwa doszło w minioną niedzielę po południu. Od tego czasu podejrzany się ukrywał. Był ścigany listem gończym. Policjanci zatrzymali go wczoraj nad ranem w lesie niedaleko Nowego Dworu, skąd pochodzi. Mężczyzna był wycieńczony i głodny. Wczoraj też doprowadzono go do prokuratury.

Uciekł, bo się przestraszył
- Przedstawiliśmy mu zarzut zabójstwa - informuje Anatol Pawluczuk, prokurator rejonowy w Sokółce. - Zatrzymany nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Wnioskowaliśmy o przedłużenie wobec niego aresztu tymczasowego z 14 dni do trzech miesięcy.

Podejrzany przedstawił śledczym swoją wersję zdarzeń. Jak się dowiedzieliśmy, była ona całkowicie sprzeczna z tym, co dotąd ustalono w śledztwie. Twierdził na przykład, że ukrywał się, bo przestraszyła go cała sytuacja związana z morderstwem.

Co się stało feralnego dnia? Swoją wersję przedstawił nam Mateusz, brat zmarłego Pawła. W niedzielę spędzał czas razem z bratem i kilkoma kolegami. Siedzieli przed sklepem w Nowym Dworze. W pewnym momencie podszedł do nich pijany Maciek i zaczął się z nich wyśmiewać. Odszedł, kiedy zebrani go zignorowali. Spotkali się jednak kilkanaście minut później, kiedy młodzi wracali. Na drodze pojawił się Maciek z nożem. Rzucił się z nim na Pawła. Ten chciał zablokować cios, ale mu się nie udało. Ugodzony prosto w serce, zmarł po pół godziny.
Rodzina Pawła jest pogrążona w bólu. - Był dobrym synem - wspomina zrozpaczona pani Zofia, matka zmarłego. - Jego pasją była motoryzacja. Pojechał aż do Brukseli, żeby zarobić na samochód. Wspólnymi siłami udało się nam kupić mu auto.

Inna wersja: wypadek
Pawła wszyscy lubili. Nawet z Maćkiem nigdy nie byli skłóceni. Jego znajomi i przyjaciele szli wczoraj z białymi różami na czele konduktu żałobnego. Udekorowali też igliwiem drogę z kościoła na cmentarz. Chcieli w ten sposób uczcić pamięć zmarłego.

W Nowym Dworze jest też inna wersja tragicznych niedzielnych wydarzeń. Przedstawił nam ją anonimowo ktoś z członków rodziny aresztowanego Maćka. - To był wypadek - twierdzi.

Według niego, Paweł wraz z kolegami wtargnął na posesję Maćka. Mieli oni pobić starszego brata zatrzymanego i dziewczynę. Maciek wybiegł z domu z nożem, bo akurat robił coś w kuchni. Paweł natomiast zamachnął się na niego, ale poślizgnął się na mokrej trawie i wpadł na ostrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna