Blok przy Dubiażyńskiej ma długą historię. Pochodzi z czasów carskich, potem należał do wojska, wreszcie został przekazany miastu. Mieszczą się w nim lokale komunalne, które są przydzielane przez samorząd osobom oczekującym na mieszkanie.
W tym roku do jednego z lokali wprowadził się młody lokator Łukasz Nocoń z rodziną.
Teraz uważa, że zrobił błąd.
- Dziewięć lat staraliśmy się o mieszkanie i w końcu je dostaliśmy. Blok na uboczu, dzieci na dwór można wypuścić - opowiada. - Przedstawiciele zarządzającego blokiem Przedsiębiorstwa Komunalnego opowiadali nam, jak tu będzie nam dobrze, więc się zdecydowaliśmy. W lipcu wyremontowaliśmy mieszkanie, wzięliśmy kredyty i zainwestowaliśmy 23 tys. zł. Ale po miesiącu popękał sufit, a teraz zaczyna się już pojawiać grzyb, chociaż za własne pieniądze kupowaliśmy preparaty przeciwgrzybiczne.
Skargi nie dają rezultatu
Łukasz Nocoń twierdzi, że przyczyną tych kłopotów jest nieocieplony i zawilgocony budynek. Podobne problemy mieli i mają inni mieszkańcy bloku przy ul. Dubiażyńskiej. Pisaliśmy o nich przed 4 laty. Wówczas mieszkanka Magdalena Falkowska pokazywała całą zagrzybioną ścianę w swoim mieszkaniu. Dziś twierdzi, że interwencje niewiele dały.
- Z każdym rokiem jest wręcz coraz gorzej - mówi Falkowska. - Żeby móc wykąpać dziecko, musimy nastawiać grzejniki na "piątkę" i dogrzewać piecykiem, a i tak najmłodsza córka cały czas choruje, i jest na antybiotyku.
Ze skargami w sprawie bloku zwracali się do radnych, ale to też nic nie dało.
- Dopominałem się o nich w Przedsiębiorstwie Komunalnym i na sesjach, bo ludzie mają rację, ale inni radni nie chcieli podejmować tego tematu - mówi Ignacy Grzybowski, przewodniczący komisji ds. gospodarki komunalnej w radzie miasta.
Gdy składamy wizytę u Łukasza Noconia, grzejniki są gorące, a termometr w pokoju pokazuje około 16 stopni Celsjusza. Dzieci sąsiadów bawią się nie zdejmując kurtek. I tak się nie zgrzeją.
- A co będzie się działo, gdy nastaną prawdziwe mrozy? - pyta gospodarz.
Blok ogrzewa mała kotłownia olejowa, więc opłaty za ciepło są wysokie. Nocoń twierdzi, że latem płacił 680 zł czynszu. Teraz płaci już o sto złotych więcej.
- Moja opłata za c.o. za ubiegły sezon to 4,4 tysiąca złotych, z czego większość to koszty wspólne. Za takie pieniądze człowiek własny dom by ogrzał i przynajmniej ciepło miał - mówi Małgorzata Murawska, lokatorka z mieszkania własnościowego.
Małgorzata Murawska twierdzi, że dostała wyliczenia od administratora bloku, które pokazują, ile musiałaby zapłacić, gdyby do ocieplenia bloku doszło. Jej wkład to 7350 zł.
- Ale nie byłaby to kwota jednorazowa, lecz rozpisana na 8-10 lat jako wyższe składki do funduszu remontowego - zapewnia Jan Ostaszewicz, prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego w Bielsku Podlaskim, które administruje w imieniu miasta blokiem przy ul. Dubiażyńskiej 4.
W budżecie pieniędzy nie ma
W ten sposób Przedsiębiorstwo Komunalne radziło sobie w przypadku 17 budynków, które już ociepliło. Do końca 2016 r. termomodernizacja ma objąć pozostałe 9, którymi PK administruje.
Prezes Jan Ostaszewicz przyznaje, że budynek przy Dubiażyńskiej 4 ma duże straty ciepła, a jego cena - skalkulowana przez producenta, czyli także należącą do samorządu spółkę: Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej - jest wysoka. I zapewnia, że w "programie gospodarowania mieszkaniowym zasobem miasta" termomodernizacja budynku została ujęta na przyszły rok.
- Aby to było możliwe, właściciele lokali muszą podjąć stosowne uchwały upoważniając spółkę do rozpoczęcia prac związanych z opracowaniem dokumentacji i zaciągnięcia kredytu termomodernizacyjnego - mówi prezes Jan Ostaszewicz. - Większość udziałów posiada miasto i to w uzgodnieniu z nim dokonujemy wstępnej szacunkowej wyceny robót remontowych.
Magistrat przyznaje, że zlecono wycenę najważniejszych zadań, np.: izolacji fundamentów i przesiąkającego wodą stropu.
- Są też stare ocieplenia ścian, które nasiąkają. Ciepło z kotłowni olejowej jest drogie. Ludzie nie dogrzewają, nie wietrzą, a to przyczynia się do zagrzybienia - ocenia Bogdan Sokołowski, kierownik referatu gospodarki komunalnej Urzędu Miasta w Bielsku Podlaskim.
Jednocześnie skarbnik miasta Janusz Panasiuk przyznaje, że w projekcie przyszłorocznego budżetu Bielska Podlaskiego pieniędzy na ten cel nie zapisano.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?