MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wandale chcieli spuścić wodę z basenu. Wylali truciznę

Weronika Kowalewska [email protected]
Dwaj chłopcy pokonali płot i odkręcili zawór w pojemnikach z glikolem.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Sytuacja się na pewno zmieni. Jak tylko zakupimy nowe zapasy glikolu etylenowego, to pojemniki schowamy w namiocie, gdzie znajduje się lodowisko. Nie przyszło nam do głowy, że ktoś może odkręcić zawór i wylać glikol - mówi Paweł Głowacki, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Ełku.

We wtorek, 21 sierpnia na terenie stadionu miejskiego przy ul. Piłsudskiego doszło do nietypowego zdarzenia. Ktoś odkręcił zawory w pojemnikach, w których znajdował się glikol etylenowy. Jest to substancja, która służy do zasilania układów chłodniczych i grzewczych. Używana jest zimą na lodowisku na stadionie.

Szkodliwa substancja wsiąkła do gleby
- Ewakuowaliśmy 60 osób. Do gleby wyciekło około 2 metrów sześciennych glikolu - informuje Jarosław Pieszko, rzecznik prasowy ełckich strażaków.

Glikol etylenowy nie jest silnie trujący, ale w kontakcie ze skórą może powodować podrażnienia i zapalenia. W przypadku wypicia dużej ilości tego płynu może dojść do zatrucia pokarmowego, a nawet utraty przytomności. Wdychanie oparów glikolu ma szkodliwy wpływ na układ oddechowy.

- W tym przypadku, do wycieku doszło na otwartej przestrzeni. Opary glikolu mogłyby zapalić się jedynie w pomieszczeniu zamkniętym, gdyby ktoś użył otwartego ognia lub podczas zwarcia instalacji elektrycznej - dodaje Jarosław Pieszko.

Strażacy sprawdzili także czy glikol nie dostał się do studzienek kanalizacyjnych i burzowych. Na szczęście nic takiego się nie stało. - Wszystko wsiąkło w glebę. Glikol jest w 95 procentach biodegradowalny. Potrzeba około 2 tygodni, a cała substancja odparuje - tłumaczy Jarosław Pieszko.
W związku z wyciekiem glikolu na terenie stadionu do 3 września nieczynne będą korty tenisowe.
- Zamknęliśmy korty zgodnie z zaleceniami straży pożarnej. Z reszty obiektów na stadionie można korzystać, nikomu nic nie grozi - uspokaja Paweł Głowacki.

Chcieli spuścić wodę z basenu
Okazało się, że zawory odkręcili dwaj 13-latkowie.

- Nie złapaliśmy ich na gorącym uczynku, ale dopiero następnego dnia. Dwóm chłopcom wpadła piłka na dach budynku. Jeden powiedział do kolegi, że jeśli nie zdejmie piłki, to opowie wszystkim, że spuścił wodę z basenu. Rozmowę tę usłyszał pracownik MOSiR-u - opowiada Głowacki.

Chłopcy nie zdawali sobie sprawy z tego, że w pojemnikach jest nie woda, lecz glikol.

Dlaczego pojemniki z niebezpieczną substancją nie były zabezpieczone? - zapytaliśmy Pawła Głowackiego.

- Myśleliśmy, że dwumetrowy płot wystarczy. Jednak okazuje się, że nie ma dostatecznych przeszkód dla wandali - tłumaczy dyrektor.

Kto za to zapłaci?
Wybryk nastolatków może słono kosztować ich rodziców. Pracownicy ełckiego MOSiR-u oszacowali straty na około 10 tys. złotych.

- Na razie prowadzimy postępowanie w kierunku zniszczenia mienia. Sprawa trafi do sądu rodzinnego i nieletnich - mówi Monika Bekulard, rzeczniczka ełckich policjantów.

Glikol etylenowy to bardzo droga substancja. W tym przypadku koszt zakupu dwóch pojemników tego płynu wynosi około 10 tys. zł.

- Oprócz tego trzeba doliczyć około 2-3 tys. złotych za transport. Czekam na raport z policji. Mam nadzieję, że uda się odzyskać te pieniądze. Dla naszego ośrodka są to duże koszty i nie wyobrażam sobie, żebyśmy musieli za to zapłacić - mówi Paweł Głowacki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna