Leszek Czokajło, bo o nim mowa, miał porównywać Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS do agresywnego, bojącego się psa i mówić, że takie zwierzęta likwiduje. Poza tym, podczas tej samej demonstracji, zachęcał do polowania na kaczki.
- Wskazywał przy tym na prezesa Jarosława Kaczyńskiego - mówi Marcin Kleczkowski, działacz PiS. - Uważam, że takich rzeczy tolerować nie można.
Do incydentu miało dojść 20 lipca na Rynku Zygmunta Augusta, gdzie zebrało się około 200 osób, by protestować przeciwko wprowadzanym zmianom w sądownictwie. W czasie pikiety wypowiadali się niektórzy augustowianie, w tym Czokajło.
- Wymienił nazwisko prezesa Kaczyńskiego wskazując, że należy go zlikwidować - mówi Kleczkowski.
Czokajło nie poczuwa się do winy. - Nigdy bym nie porównał prezesa PiS do psa - zapewnia. - W swoim wystąpieniu odniosłem się do świata zwierząt, który znam. Owszem, użyłem sformułowania, że psy agresywne i bojaźliwe trzeba eliminować, ale to nie oznacza, że zabijać. Chodziło mi o to, by nie doprowadzać do rozrodu.
Kleczkowski nie chce się spierać. Uważa, że najlepiej będzie jeśli sprawę ocenią organy ścigania i zdecydują, czy była to groźba, czy nie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?