Obowiązki funkcjonariuszy przejmą urzędnicy ratusza, który będzie czuwał nad porządkiem w mieście oraz goniec. Do zadań tego ostatniego będzie należało rozwożenie korespondencji.
Z inicjatywą likwidacji Straży Miejskiej wystąpił w minionym roku augustowski poseł Adam Rybakowicz. Chciał jednak, by wcześniej wypowiedzieli się na ten temat mieszkańcy w drodze referendum. Działacze złożyli taki wniosek w ratuszu, ale do głosowania nie doszło. Nieprzychylni inicjatywie urzędnicy dostrzegli bowiem, że niektóre podpisy mogą być sfałszowane. Sprawa trafiła więc do miejscowej prokuratury, która wciąż weryfikuje parafki.
Po ostatnich wyborach w mieście zmieniła się władza, która uznała, że strażnicy są zbyt kosztowni. - Utrzymanie funkcjonariuszy kosztuje około 600 tysięcy złotych w skali roku - informuje Filip Chodkiewicz, przewodniczący Rady Miejskiej w Augustowie. - To duża kwota.
Stąd radni zdecydowali, że trzeba formację zlikwidować. Przez ostatnie miesiące gromadzili wymagane prawem dokumenty, m.in. opinię policji.
- Nie była jednoznaczna - dodaje Chodkiewicz. - Komendant zauważył, że świetnie przeszkoleni i wyposażeni strażnicy są pomocni w utrzymaniu porządku. Czy nasi spełniali te warunki, trudno powiedzieć.
Wczoraj radni zdecydowali, że od października Straż Miejska w Augustowie przestanie funkcjonować. Co z zaoszczędzonymi pieniędzmi, jeszcze nie wiadomo. Chodkiewicz nie wyklucza, że będą przeznaczone na montaż miejskiego monitoringu.
- Takie rozwiązanie bierzemy pod uwagę, ale musimy je jeszcze dokładnie przeanalizować - zastrzega rozmówca.
W augustowskiej Straży Miejskiej zatrudnionych było siedem osób.
Straż miejska została zlikwidowana w Grajewie i Siemiatyczach. Piotr Sieniakowicz, burmistrz tego drugiego miasta mówi, że doskonale radzi sobie bez strażników. - Mamy sprawnie funkcjonujący urząd i nie potrzebujemy funkcjonariuszy, którzy musieliby karać mieszkańców, by zarobić na swoje utrzymanie - tłumaczy włodarz.
Natomiast Dariusz Latarowski, burmistrz Grajewa, mówi, że po likwidacji SM brakuje mu osoby, która zwróciłaby uwagę m.in. na porządki i przypominała mieszkańcom o ich obowiązkach. - Absolutnie nie mam zamiaru ponownie powoływać formacji - zastrzega rozmówca. - Chodzi mi tylko o takiego „dzielnicowego”, który rozwiózłby informacje z urzędu, czy upomniał właściciela posesji. Urzędnicy nie zawsze mają na to czas. Burmistrz nie wyklucza, że w najbliższym czasie taka osoba zostanie zatrudniona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?