Pod wpływem alkoholu wszczynała awantury, demolowała mieszkanie, wyzywała córkę i męża, rzucała w nich różnymi przedmiotami. Mężczyznę popychała i szarpała za ubranie. Gehenna bliskich 57-latki z pod-białostockiego Kleosina trwała co najmniej 6 lat. Aż sprawą zajęły się organy ścigania. Teraz prokuratura skierowała przeciwko niej akt oskarżenia. Do sądu trafił też wniosek 57-latki o dobrowolne poddanie się karze 5 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Zgadza się także na dozór kuratora i terapię od uzależnień.
CZYTAJ TEŻ: Zabójstwo przy ul. 1 Maja. Awanturnik zabił ojca dwójki dzieci. Wbił bagnet w plecy ofiary
Śledztwo w sprawie innej Podlasianki wciąż trwa. 40-latka rzuciła się na męża z nożem, raniąc go w nogę. Wcześniej już były popychanki i awantury, a mieszkanka gm. Szu-mowo miała grozić małżonkowi kijem i widłami. Wszystko to działo się w normalnej, na pozór, rodzinie. Dwa tygodnie temu agresorka została zatrzymana przez policję. Zarzuty są na tyle poważne, że - decyzją śledczych - musiała opuścić mieszkanie. Ma też zakaz zbliżania się i dozór.
- Zachowanie sprawczyń domowej przemocy nie różni się zbytnio od zachowań mężczyzn. W obu przypadkach u podstaw stoją wzorce czerpane z rodziny pochodzenia oraz predyspozycje osobowościowe - mówi Wioletta Kujawa-Brzezińska, terapeutka w Pracowni Psychoterapii i Psychoedukcji „Integra” w Białymstoku. - Z natury słabsze fizycznie kobiety są jednak specjalistkami od przemocy psychicznej, polegającej głównie na upokarzaniu, podważaniu poczucia własnej wartości partnera. Sprawca zna ofiarę i wie, co zaboli ją najbardziej.
Obserwuj nas na Twitterze:
Follow https://twitter.com/wspolczesnaBądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Przypadki, w których kobieta jest „katem” to wciąż margines zjawiska przemocy domowej. Widać to po statystykach. Na 62 sprawy, jakie wpłynęły w tym roku do Sądu Rejonowego w Białymstoku, tylko w trzech sprawcami były kobiety. Rok wcześniej w sześciu (na 175 ogółem), a w 2014 r. - w trzech (na 268). Powody?
- Wynika to z obowiązujących wciąż stereotypów myślenia. Mężczyźnie nie wypada przyznać się, że kobieta się nad nim znęca - tłumaczy Wioletta Kujawa-Brzezińska.
Nie wypada, a może nawet wstyd. Przestępstwo znęcania się jest ścigane z urzędu, a zatem zawiadomienie pokrzywdzonego nie jest konieczne, ale, jak przyznaje policja, trudniej wówczas o udowodnienie winy. Zwłaszcza, że słowa ranią, lecz nie zostawiają blizn i siniaków. Nie wszystkie sprawy kończą się więc skierowaniem aktu oskarżenia do sądu, a tzw. ciemna liczba przestępstw jest spora. Co jednak pokazują sądowe statystyki, skala przemocy stosowanej przez kobiety rośnie. Zdaniem ekspertów nie wynika to z faktu, że nagle kobiety stały się bardziej agresywne, ale raczej ze wzrostu świadomości prawnej obywateli o tym, czym w ogóle jest przemoc, kiedy mówimy o znęcaniu się, a nie „trudnym charakterze” sprawcy.
- Ofiarami przemocy ze strony kobiet są najczęściej ich matki lub małoletnie dzieci - mówi sędzia Ewa Da-kowicz, wiceprezes Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Tak było w 3/4 przypadków. W pozostałych - ofiarami przemocy byli mąż lub konkubent. Zachowania oskarżonych, które miały 38, 44 i 64 lata, polegały na wyzywaniu, poniżaniu, wyganianiu z domu, popychaniu, uderzaniu rękoma po całym ciele, a nawet drapaniu paznokciami i uderzaniu partnerów pięściami w twarz.
Choć to tzw. słaba płeć, sądy traktują panie na równi z mężczyznami.
- Najczęściej orzekane kary to pozbawianie wolności z warunkowym zawieszeniem, dozór kuratora, obowiązek powstrzymania się od nadużywania alkoholu oraz podjęcia terapii radzenia sobie z agresją - wymienia sędzia Ewa Dakowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?