Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo na os. Słoneczny Stok. Zabójca: Tak, udusiłem ojca kablem

Izabela Krzewska
Morderstwo na os. Słoneczny Stok. 37-latek udusił ojca kablem. Twierdzi, że się bronił
Morderstwo na os. Słoneczny Stok. 37-latek udusił ojca kablem. Twierdzi, że się bronił Andrzej Zgiet
Z aktu oskarżenia w sprawie wstrząsającego morderstwa dowiadujemy się szokujących szczegółów. Oskarżony zostawił zwłoki 67-latka w domu i poszedł... po zakupy. Później przebywał z ciałem pod jednym dachem przez tydzień. Twierdzi, że to agresywny rodzic go zaatakował.

„Adam, zostaw, zostaw, co ty robisz?!” - te krzyki Edmunda Z. słyszeli mieszkańcy bloku przy ul. Witosa. Później nastała cisza. Adam Z. tak długo zaciskał przewód na szyi rodzica, aż ten przestał oddychać.

Ciało przykrył stosem kołder i koców. Potem - jak powiedział śledczym - poszedł do sklepu, żeby kupić... kawę i mleko. W drodze powrotnej, przed klatką, spotkał sąsiada. Jak gdyby nigdy nic 37-latek wrócił jednak do mieszkania. Z rozkładającymi się zwłokami ojca pod jednym dachem „żył” jeszcze przez tydzień. W końcu wyjechał.

Zobacz: Białystok: Morderstwo na os. Słoneczny Stok. 67-latka uduszono kablem

- Matko Boska! Własnego ojca... to nie do pomyślenia - mówiła nam zszokowana sąsiadka mężczyzny, gdy zbrodnia wyszła na jaw.

- Najspokojniejsza rodzina w klatce - twierdzili inni mieszkańcy.

- Kto znał Adama, na pewno nie spodziewał się czegoś takiego - kręci głową z niedowierzaniem jego kolega z tej samej klatki.

Słoneczny Stok. Z nożem na kolegę. Śledczy: To próba zabójstwa

Jednak wieczorem 5 lutego br. co najmniej dwie osoby słyszały dobiegające z mieszkania w bloku na os. Słoneczny Stok odgłosy kłótni i wołanie o pomoc. Potem już Edmunda Z. nikt nie widział. Sąsiedzi zauważyli w końcu, że choć była zima, okno w mieszkaniu od kilku dni pozostawało otwarte, a skrzynka zapełniała się listami. Ktoś wreszcie wezwał policję. 14 lutego br. mundurowi weszli do mieszkania przez uchylone okno. Ciało znaleźli na podłodze w dużym pokoju. Było w stanie daleko posuniętego rozkładu. W narożnej szafie znaleziono biały przewód elektryczny z brunatnymi plamami, najpewniej krwi. Podejrzenie od razu padło na syna, który - po utracie pracy zawodowego kierowcy i rozwodzie z żoną - mieszkał z ojcem. Wystarczył dzień, żeby Adam Z. został zatrzymany. Ukrywał się u kuzyna na wsi, w gm. Korycin. Już podczas pierwszego przesłuchania 37-latek przyznał się do zabicia ojca, ale nie chciał składać wyjaśnień. Później był bardziej rozmowny.

- Adam Z. przyznał się do zarzucanego mu czynu, twierdząc, że zrobił to w obronie własnej. Nie miał zamiaru zabić ojca - informuje Wojciech Zalesko, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe, która właśnie skierowała przeciwko Adamowi Z. akt oskarżenia do sądu.

37-latek, który przebywa w areszcie, tłumaczył, że od lat był w konflikcie z ojcem, który nadużywał alkoholu i znęcał się nad rodziną. Tragicznego dnia Adam Z. miał oglądać telewizję. Wtedy do pokoju wtargnął ojciec. Miał w ręku nóż kuchenny, którym zaczął grozić. 37-latek wytrącił mu go z ręki. Wywiązała się szarpanina, w trakcie której obaj znaleźli się w przedpokoju. Tam na szafce leżał przedłużacz. Edmund Z. chwycił go i próbował zacisnąć na szyi syna. Ale ten zabrał kabel i udusił 67-latka. Taka był pierwsza wersja zeznań Adama Z. W czasie wizji lokalnej nieco ją zmienił: ojciec nie zaatakował go nożem, a - wchodząc do pokoju - miał w ręku przewód elektryczny.

Obserwuj nas na Twitterze:

Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:

Gazeta Współczesna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna