Dyrektorzy szkół są zobowiązani przesłać do Wojskowej Komisji Uzupełnień imienny wykaz kobiet, które kończą naukę w danym roku kalendarzowym. Trafia on później do wójtów i burmistrzów, którzy wzywają kobiety do poboru. Mogą one być przeniesione do rezerwy lub, jeżeli chcą, iść... do wojska z własnej woli, jak wiele białostoczanek. Mundurowi czekają jednak tylko na młode kobiety, w wieku od 18 do 24 lat.
- Jak dostałam wezwanie do stawienia się przed komisją poborową, to myślałam, że to jest jakiś żart - opowiadała wczoraj Małgorzata Birycka, ze studium medycznego.
- Ja się wystraszyłam, bo nie płacę rat za mandat. Pomyślałam, że to jest jakieś wezwanie, aby stawić się do sądu - śmieje się Justyna Pietrzycka.
Większość dziewczyn, które wczoraj spotkaliśmy przed komisją poborową, zgodnie twierdziła, że w dzisiejszych czasach masowego bezrobocia, wojsko to świetne miejsce pracy.
- Chciałabym pracować w wojsku. Jednak jakieś wyjazdy do Iraku czy na front to jednak nie dla mnie - twierdziła Katarzyna Czykwin.
Więcej w papierowym wydaniu Gazety Współczesnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?