Spokrewnione ze sobą rodziny Tarasiewiczów i Tołczów mieszkają przy ul. Młynowej w domu zagrożonym zawaleniem. Odrzucili kuriozalną ofertę ZMK, więc urzędnicy postanowili ich wyeksmitować na Barszczańską i skierować sprawę do sądu.
Ten dom może się zawalić
Jolanta Tarasiewicz przy ul. Młynowej 36 mieszka z mężem i dzieckiem. Drugą połowę domu zajmuje Katarzyna Tołcz, szwagierka - też z mężem i dzieckiem.
Budynek będący w zarządzaniu ZMK, ze względu na stan zagrażający życiu, nakazał wyłączyć z użytku Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Zarząd Mienia Komunalnego wpadł więc na pomysł, że dwie rodziny mogą zamieszkać w jednym mieszkaniu.
- Najpierw zaproponowano nam w lutym mieszkanie o powierzchni 52 mkw. przy ul. Barszczańskiej, a później, również przy tej samej ulicy - 55 mkw. Żeby przynajmniej dano nam dwa mieszkania mniejsze. Tutaj są okropne warunki, ale dwie rodziny mieszkające pod jednym dachem to też nie jest dla nas rozwiązanie - mówi Jolanta Tarasiewicz.
Urzędnicy z Zarządu Mienia Komunlanego podkreślają, że budynek został zgłoszony jako zagrażający życiu do powiatowego inspektora budowlanego przez samych lokatorów. Trudno się im jednak dziwić, bo dom ten jest w tragicznym stanie.
Dla urzędnika to normalne
- Te osoby nie przyjęły dwóch propozycji wynajęcia lokali mieszkalnych. ZMK ze względu na ponaglenia PIB wystąpił z wnioskiem do sądu o nakazanie opuszczenia lokalu. Ponadto o uprawnieniu do lokali decyduje Społeczna Komisja Mieszkaniowa i nie po raz pierwszy w podobnych sytuacjach dwie rodziny otrzymywały z tytułu wykwaterowania budynku jeden lokal - wyjaśnił Wiktor Klatkowski, dyrektor Zarządu Mienia Komunalnego w Białymstoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?