Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zły duch ulicy Monopolowej

Anna Perkowska
Od kilku lat mieszkańcy piszą skargi na swego sąsiada. Jak dotąd bezskutecznie.
Od kilku lat mieszkańcy piszą skargi na swego sąsiada. Jak dotąd bezskutecznie. A. Zgiet
Białystok. Blok przy ulicy św. Wojciecha. Na pierwszy rzut oka wygląda jak tysiące innych w mieście. Wystarczy jednak podejść bliżej, żeby ujrzeć powybijane i pozalepiane szyby jednego z mieszkań. Jego lokator spędza sen z powiek pozostałym mieszkańcom.

Historia, w którą trudno uwierzyć. Oto niemal w centrum miasta, w bloku, gdzie mieszkają normalne rodziny z dziećmi, kwitnie handel wódką i papierosami. Wydawałoby się, że praktyki "kupowania u babki" należą do przeszłości. Albo że jak już mają miejsce, to w wielkiej tajemnicy, gdzieś po cichu... Tymczasem tu wystarczy zapukać w okno. W które? Wiadomo od razu, jak tylko podejdzie się pod blok. A całej historii pikanterii dodaje fakt, że stoi on przy dawnej ulicy Monopolowej.

Pani redaktor, fatum nad nami wisi
- Jakieś fatum nad nami wisi - żalą się mieszkańcy, którzy opowiadają, że od lat są terroryzowani przez swojego sąsiada.

- Ciągłe hałasy, dzwonienie domofonem o każdej porze dnia i nocy. Do tego dochodzi tłuczenie szyb. Mamy już tego dosyć! - mówi Małgorzata Dąbkowska, jedna z mieszkanek bloku przy ul. św. Wojciecha 10.

Przyczyną ich trosk jest pan Józef, właściciel jednego z mieszkań na parterze. Jest dobrze znany miejscowej policji, która wielokrotnie interweniowała w jego mieszkaniu. Jak twierdzą mieszkańcy, Józef nielegalnie handluje papierosami i alkoholem. Papierosy sprzedaje na sztuki, a alkohol na szklanki albo w małych, plastikowych butelkach. Nie zawsze wpuszcza swoich klientów do mieszkania. Najczęściej bowiem "towar" podaje przez okno. A jak nie reaguje na nocne "zgłoszenia klientów" domofonem czy też pukaniem w okno - rozwścieczeni pijacy tłuką mu szyby.

Kierowniczko! Ja tu życia nie mam
Mieszkańcy przestrzegają nas, kiedy wybieramy się z wizytą do pana Józefa. Mówią, że nie otworzy nam drzwi, bo rzadko otwiera nieznajomym. Proszą, żebyśmy byli bardzo ostrożni... Tymczasem bohater naszej opowieści już po kilku minutach rozmowy zaprasza nas do swego mieszkania, z którego unosi się specyficzny... odór. Mieszkanie było podobno niedawno remontowane, ale zapachu świeżości trudno tu doświadczyć.

Na zarzuty sąsiadów, że handluje alkoholem, odpowiada, że to same pomówienia i że ma dość ludzi, którzy się go czepiają.

- Pani kierowniczko. Ja tu życia nie mam. Sąsiedzi mnie bez przerwy oskarżają. A ja tutaj sobie mieszkam, czynsz płacę. Chcę się stąd wynieść, znaleźć inne mieszkanie... - zapowiada. Na pytanie, dlaczego ma pobite i pozaklejane szyby, odpowiada, że wszystko przez to, że w sklepie "za rogiem" sprzedają tanie piwo...

- Te potłuczone szyby to sprawka chuliganów. Obok jest sklep, gdzie piwo za złotówkę można kupić. Tanie jest, to się małolaty ponapijają i później rzucają mi śnieżkami w okna - tłumaczy.

Dodaje, że regularnie płaci za mieszkanie. Do kasy spółdzielni przynosi cały woreczek drobnych pieniędzy - po 10, 20 i 50 groszy...

Kto zmieni mieszkanie?
Sąsiedzi są zaskoczeni opowieściami pana Józefa, że to rzekomo oni utrudniają mu życie.

- Mam córkę, która nie powinna oglądać takich scen. Wraca ze szkoły, a tu przed klatką kłębią się pijaczkowie. Słychać tylko obelgi, wyzwiska, wulgaryzmy. Najgorsi są ci młodzi, bo starsi przynajmniej dzieci nie zaczepiają! - mówi jedna z mieszkanek.

- Najgorsze jest to, że cała ta sprzedaż odbywa się tak, jakby to było legalne. Bez żadnego skrępowania - nie może się nadziwić Małgorzata Dąbkowska.

Mieszkańców niepokoi także fakt, że używki sprzedawane są nieletnim. Uczniowie pobliskiego gimnazjum codziennie w drodze do szkoły przychodzą pod znane im okno i kupują papierosy na sztuki.

- Sama słyszałam jak dziewczynka, która wyglądała może na 12 lat, krzyczała do okna: Józek! Józek! Jakie masz dziś papierosy? - opowiada jedna z mieszkanek.
Niektórzy lokatorzy rozważają nawet wyprowadzkę. Boją się jednak, że nie uda im się sprzedać mieszkania w bloku z meliną.

- Gdybym ja wcześniej wiedziała, jaki kaliber tu mieszka, nigdy nie zamieszkałbym w tym bloku - mówi jedna z młodych matek.

Latające szyby
Mieszkańców przeraża też to, że sami stają się coraz bardziej "tolerancyjni" dla poczynań sąsiada.

- Chodzi o to, że lecące szyby nie są już dla nas nowością. My się po prostu zaczynamy do tego przyzwyczajać. A to przecież jest chore - tłumaczy młoda kobieta. - Co będzie, jak dla naszych dzieci to też spowszednieje i uznają to za normalne?

Jej sąsiadka wspomina, jak kiedyś jeden z "klientów" pana Józefa niechcący rzucił kamieniem w jej okno. Prawdopodobnie źle wycelował w okno meliny. Notorycznie dewastowana jest też klatka schodowa, bo niektórzy "klienci" Józefa spożywają tam "zakupione" towary i załatwiają swoje potrzeby. I chociaż była remontowana dwa miesiące temu, to na parterze wygląda tak, jakby remontu nie było od lat.
Spółdzielnia zawiadomiła prokuratora

- Znamy dokładnie tę sprawę i współczujemy mieszkańcom. Zawiadomiliśmy białostocką prokuraturę, że ten pan sprzedaje alkohol i papierosy także nieletnim. Został on już wykluczony z członkostwa w spółdzielni. Teraz najchętniej sprzedalibyśmy jego mieszkanie razem z nim - mówi Bożena Domaszewicz, kierownik administracji Piasta I.

Tymczasem, póki nic się ze sprawą dalej nie dzieje, można pokusić się o stwierdzenie, że biznes pana Józefa jest zgodny z tradycją miejsca, w którym stoi blok. Przez kilkadziesiąt lat bowiem ul. św. Wojciecha nosiła nazwę Monopolowej. To przy tej ulicy znajdował się skład win, a następnie fabryka wódek oraz siedziba Monopolu Spirytusowego. Nazwa ulicy została zmieniona dopiero po 1989 roku. Dostała patrona - św. Wojciecha, polskiego świętego i męczennika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna