Nasza rodzina nie miała pojęcia o jego pracy. Ojciec zawsze był bardzo skrytym i dyskretnym człowiekiem - przyznaje córka Edwarda Fokczyńskiego - Po latach dowiedzieliśmy się, że nawet przesłuchiwany i torturowany przez Niemców nie złamał tajemnicy Enigmy.
Edward Fokczyński był jednym z 15 Polaków, którzy w latach 1932-39 pracowali i w końcu złamali kod Enigmy, niemieckiej maszyny szyfrującej. To w wytwórni radiotechnicznej AVA, której był współwłaścicielem, powstał duplikat Enigmy i części mechaniczne do niej. To umożliwiło dalsze prace nad tą maszyną, a w konsekwencji dzięki tej wiedzy alianci w czasie II wojny światowej mogli poznać zaszyfrowane plany i informacje hitlerowców. Historycy są dzisiaj zgodni - rozszyfrowanie kodu Enigmy w znacznym stopniu przyczyniło się do ostatecznego zwycięstwa II wojny światowej przez aliantów.
- Tatuś z kolegami złożył tę maszynę, a po wybuchu wojny, pracowali też nad nią i we Francji - wspomina jego córka, Teresa. - Niektórzy mówią, że ojciec był nawet flegmatyczny, ale on ciągle miał głowę nabitą pomysłami, wynalazkami. A nawet nie był w tym kierunku wykształcony, był samoukiem! Tylko niezwykle zdolnym.
Zapomniani i nieznani
Teresa Szóstko od kilku lat mieszka w Białymstoku, rodzinnym mieście jej męża Jerzego. To właśnie on jest prawdziwą skarbnicą wiedzy na temat życia i pracy swojego teścia. Przez lata walczył, by jego praca przy Enigmie, została uznana. To dzięki jego i pani Teresie wytrwałości Edward Fokczyński został w ubiegłym roku pośmiertnie odznaczony Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
W piątek, w białostockim oddziale IPN, podzielili się oni historią swojej rodziny z licealistami i białostoczanami z klubu historycznego im. gen. Stefana "Grota" Roweckiego.
Ta sprawa ciągle bowiem fascynuje i wzbudza żywe emocje. Polscy bohaterowie Enigmy musieli długo czekać na uznanie. Prawdę o złamaniu maszyny szyfrującej i roli Polaków świat poznał dopiero w 1973 r. dzięki książce Gustave Bertranda.
- Mama jeszcze długo po wojnie była przekonana, że tata żyje, ale nie może wrócić ze względu na panujący w Polsce ustrój komunistyczny - przyznaje Teresa Szóstko. - I dopiero po 30 latach dowiedzieliśmy się, czym on tak naprawdę się zajmował i jak zginął.
Nie zdradził tajemnicy
Wraz z inżynierem Antonim Palluthem (też z firmy AVA) zostali w 1943 roku zatrzymani na francusko-szwajcarskiej granicy. Fokczyński był torturowany w obozie Sachsenhausen, ale nie zdradził tajemnicy.
Jeszcze na wolności pisał do swojej rodziny kartki, potem jednak nikt nie poinformował jego bliskich o śmierci ojca i męża.
- Tęskniłam do niego strasznie, nawet jeśli wlaściwie go nie znałam - przyznaje pani Teresa. - Jeszcze jak byłam podlotkiem i widziałam mężczyznę, który choć trochę przypominał ojca to podbiegałam i pytałam czy nie jest Edwardem Fokczyńskim.
Po ojcu nie zostały jej właściwie żadne pamiątki. Wynalazki ojca jej mama w czasie wojny przekazała armii podziemnej. Nie udało się też odzyskać mieszkania rodziców na placu Wilsona w Warszawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?