Najpierw wyleczcie syna na głowę. Potem dopiero róbcie resztę. I po co w ogóle go rehabilitować, skoro on i tak nic nie rozumie - usłyszeli rodzice 9-latka z autyzmem w jednej z białostockich poradni rehabilitacyjnych.
Chłopiec, oprócz autyzmu, ma też problemy z chodzeniem i szereg innych schorzeń. Musi być rehabilitowany. I jest, ale prywatnie. To jednak sporo kosztuje - 70-150 zł za zajęcia.
- Dlatego chcieliśmy skorzystać z publicznej poradni. Na wizytę czekaliśmy cztery miesiące. A tymczasem od przyjmującej tam lekarki usłyszeliśmy, że mamy dziecka nie rehabilitować, bo ono nic nie rozumie - opowiada mama 9-latka. - Ja zamarłam. Mąż to się tak zdenerwował, że jej powiedział, czy w ogóle słyszy, co do nas mówi. Że nie powinna być lekarzem. Lekarka zaczęła nas przepraszać i dodała, że nam wypisze wszystkie zlecenia, ale z komentarzem, że i tak to pewnie nie ma sensu.
- Jeśli takie słowa padły ze strony lekarza, jest to nieetyczne i niezgodne z przysięgą Hipokratesa - mówi Agnieszka Kowalewska, prezes zarządu białostockiego oddziału Krajowego Towarzystwa Autyzmu. - Rodzice mają prawo od lekarza uzyskać rzetelną opinię o stanie zdrowia dziecka i możliwym leczeniu, nie wspominając o wsparciu i empatii. Chociaż oczywiście zawsze to lekarz decyduje o zakresie terapii i rodzaju rehabilitacji.
Podobnie postępowanie lekarki komentuje etyk prof. Jerzy Kopania. - Elementarną zasadą, której powinien przestrzegać każdy lekarz, jest przyzwoita postawa wobec pacjenta, szanowanie go jako ludzkiej osoby - podkreśla prof. Kopania.
I dodaje, że nic nie usprawiedliwia lekceważącej postawy ani tym bardziej traktowania pacjenta z pogardą. Jeśli tak było, jak mówią rodzice, to taka sprawa powinna być przedmiotem dochodzenia komisji etycznej.
Nic strasznego w postępowaniu lekarki nie widzi natomiast przedstawiciel podlaskiego oddziału NFZ - Rafał Tomaszczuk. Rodzice 9-latka zapowiadają, że właśnie do funduszu złożą skargę.
- Takie sytuacje są trudne do zweryfikowania, to zawsze słowo przeciwko słowu. Bywa też, że kierujemy takiego pacjenta ze skargą do izby lekarskiej - wyjaśnia Tomaszczuk. - Skarg na zachowanie lekarzy nie ma zbyt wiele, zawsze takie sygnały przekazujemy do rozpatrzenia kierownikom przychodni.
Rodzice dzieci z autyzmem i tak na co dzień borykają się z wieloma problemami. Są skazani na niepełnosprawność swoich pociech do końca życia. Przyznają też, że często są źle odbierani przez otoczenie.
- Nasze dzieci uważane są po prostu za niegrzeczne, nad którymi nie panujemy lub które uważamy za pępek świata - opowiada jedna z matek.
Przyznaje, że zdarza się, że tego zaburzenia nie rozumieją niektórzy lekarze. - Na studiach o autyzmie niewiele się mówi. Dlatego najczęściej chodzimy z dziećmi do sprawdzonych poradni, polecanych przez innych rodziców autystów, aby nie narażać się na przykre sytuacje - tłumaczy.
Mimo wszystko uczą czy nie, ale od każdego lekarza powinniśmy wymagać odrobiny zrozumienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?