Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielsk Podlaski. Zabił obłożnie chorą żonę i wezwał lekarza, by stwierdził zgon

Andrzej Zadnowicz
W tym bloku doszło do tragicznego zdarzenia.

Sąsiedzi znali ich bardzo dobrze. W tym bloku mieszkali praktycznie od jego wybudowania. Z pozoru byli normalną rodziną jakich wiele. Ona miała 59 lat, on jest o pięć lat starszy. Dzieci były już „odhodowane” i miały założone swoje rodziny, nie mieszkały z rodzicami. Nikt się nie spodziewał, że w tak wiekowym małżeństwie może dojść do strasznych scen.

Wszystko wydarzyło się w piątek 15 lipca.

64-latek wezwał do domu lekarza rodzinnego, by stwierdził zgon obłożnie chorej żony. Lekarz przyjechał, zgon faktycznie stwierdził. Ale jego zaniepokojenie wywołały przyczyny śmierci schorowanej kobiety. Ślady na jej ciele wskazywały, iż ktoś ją na tamten świat wyprawił. Kobieta miała na ciele ślady pobicia. Lekarz wezwał policję. Ta zatrzymała męża denatki.

Ciało kobiety zostało poddane sekcji. Podczas niej biegły stwierdził, iż przyczyną jej śmierci są obrażenia powstałe w wyniku pobicia.

Białystok. Gigantyczna ulewa sparaliżowała miasto (zdjęcia)

Jej mąż usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała i doprowadzenia do śmierci małżonki.

Sekcja nie wykazała, by małżonka była notorycznie maltretowana. Nie miała złamań czy innych uszkodzeń, które wskazywałyby, że była ofiarą przemocy. Ale śledczy tego nie wykluczają. Ustalą to w czasie postępowania.

- Oni oboje byli chorzy - mówią sąsiedzi. - Ona jakiś czas temu ciężko zachorowała. Praktycznie nie wychodziła, leżała w łóżku. On z kolei nadużywał alkoholu. Nie wiemy, co się stało, może po prostu nie wytrzymał psychicznie ciężaru związanego z opieką nad chorą. A może coś go wprowadziło w szał, że zrobił coś takiego.

Ulewa w Białymstoku. Kierowca autobusu zaryzykował rajd przez jezioro (wideo)

Sąsiedzi podkreślają, iż małżeństwo, nawet jeśli miało problemy, patologiczne nie było. Codziennych awantur w nim nie było, a przynajmniej nie wychodziły one poza cztery ściany mieszkania.

- Ona bodajże pracowała kiedyś w szpitalu - mówi jeden z mieszkańców osiedla. - Ale jak zachorowała, musiała zrezygnować z pracy, z czasem właściwie była przykuta do łóżka. Mąż mógł tego nie wytrzymać.

- Może po prostu był pijany, ona coś powiedziała i agresor mu się włączył - rozważa inny sąsiad.

Morderstwem wstrząśnięte jest całe osiedle.

64-latek na wniosek prokuratora trafił na 3 miesiące do aresztu. Za kratami będzie czekał na rozprawę sądową.

Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym grozi mu nawet 12 lat więzienia.

Wszedł przez okno i brutalnie pobił ciężarną

Obserwuj nas na Twitterze:

Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:

Gazeta Współczesna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna