Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczelnia Jańskiego w Łomży. Z katolickiej szkoły zniknął milion zł. Księgowa: Brali księża

Helena Wysocka
Helena Wysocka
Podejrzana księgowa utrzymuje, że brał od władz uczelni kilka razy w roku po kilkanaście tysięcy zł. Tyle tylko, że nie ma na to potwierdzenia.
Podejrzana księgowa utrzymuje, że brał od władz uczelni kilka razy w roku po kilkanaście tysięcy zł. Tyle tylko, że nie ma na to potwierdzenia. Google Maps
Władze Uczelni Jańskiego twierdzą, że pieniądze wzięła była kwestor. Podejrzana mówi, że to duchowni nimi szastali. Suwalska prokuratura nie wyklucza, że postawi nowe zarzuty - tym, którzy nie pilnowali kasy.

Czesne studentów Uczelni Jańskiego w Łomży szły nie tylko na jej utrzymanie, ale też na prezenty dla duchownych - tak twierdzi była kwestor. Księża mieli dostawać sękacze, ryby, wędliny, cukierki i bardzo drogie alkohole. Bp Józef Glemp otrzymał jakoby kask do jazdy na rowerze i wypchane banknotami koperty. Podejrzana księgowa utrzymuje, że brał od władz uczelni kilka razy w roku po kilkanaście tysięcy zł. Tyle tylko, że nie ma na to potwierdzenia. Dlatego usłyszała prokuratorski zarzut przywłaszczenia pieniędzy.

Zobacz też Śmierć Pawła Klima. Znamy wyniki sekcji zwłok

- Jestem niewinna - przekonuje Jadwiga D.-G. - Zostałam wkręcona w coś, czego nie zrobiłam. Boli mnie to bardzo.

Władze uczelni nie wiedziały, ile pieniędzy zginęło

Uczelnia Jańskiego w Łomży działa od 19 lat. Szkoła wyróżnia się na tle innych tym, że - jak informuje na swojej stronie internetowej - kształtuje w studentach postawę odpowiedzialności. Wygląda jednak na to, że ta zasada nie obejmowała kadry.

Trzy lata temu ks. Marian Piwko - kanclerz i współzałożyciel szkoły zawiadomił organy ścigania, że z konta uczelni zniknęły pieniądze. Jej władze nie potrafiły jednak określić, o jaką kwotę chodzi. Mówiły, że w grę wchodzi kilkaset tys. zł. A manka dopatrzono się dopiero po odwołaniu kwestor. Wówczas władze przeprowadziły kontrolę uczelnianych finansów i stwierdziły sporo nieprawidłowości. Podobno w służbowych segregatorach brakowało wielu dokumentów. Niektóre z nich zostały znalezione w worku, na zapleczu zamiast w kwesturze.

Władze uznały, że winna jest kwestor i postawiły jej ultimatum: jeśli zwróci pieniądze, to sprawa nie ujrzy światła dziennego. Ale kobieta - prywatnie żona znanej w mieście osoby - nie poszła na taki układ.

- Działania mojej klientki akceptowali zarówno biegli rewidenci, jak też władze łomżyńskiej uczelni - przypomina Grzegorz Kucharski, adwokat byłej kwestor. - Rozliczenia finansowe były też akceptowane przez biuro generalne szkoły w Warszawie.

Ks. Marian Piwko w wydanym oświadczeniu oskarżył o przywłaszczenie uczelnianych pieniędzy byłą kwestor.
Ks. Marian Piwko w wydanym oświadczeniu oskarżył o przywłaszczenie uczelnianych pieniędzy byłą kwestor. Janski.edu.pl

Niemal codzienne zakupy, które nie były potrzebne

Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Suwałkach, która nie chce udzielać informacji o tym, co działo się w szkole. Precyzuje tylko, że z konta uczelni w ciągu półtora roku zginęło około 1,2 mln zł.

Udało się nam jednak ustalić, na czym polegał przestępczy proceder. Otóż uczelnia nie posiadała kasy. A to oznacza, że nie można było pobierać pieniędzy na zakupy. Operacje finansowe były przeprowadzane wyłącznie przez internet. I tu zaczęły się schody. Bo jak zapłacić przelewem za sękacza czy kiełbasę z dzika? Była kwestor znalazła na to radę. Założyła na swoje nazwisko kilka (podobno pięć) kont w różnych bankach, na które przelewała czesne studentów. A później, używając kart do kont, robiła zakupy: w Biedronce, cukierni, w aptekach, drogerii, na stacji benzynowej.

Gazeta Współczesna

Pieniądze wydawane były niemal codziennie i hojną ręką. Jadwiga D.-G. kupowała nie tylko w Łomży, ale też w Białymstoku czy Warszawie. W ocenie powołanych przez śledczych biegłych, produkty nie były przydatne szkole.

Zobacz też Zabił kolegę, bo chciał mu udowodnić, że jest silniejszy. Pytał, czy zamówić karawan

Bilans rocznych wydatków zatwierdzały władze uczelni. Jak to się stało, że nie zauważyły tak wielkiej dziury w kasie? Kanclerz ks. Marian Piwko nie odpowiedział nam na e-maila. Podobnie jak biuro generalne uczelni.

Jadwiga D.-G. obecnie pracuje w instytucji, która pomaga zdobywać fundusze unijne. Kobiecie grozi do 10 lat więzienia.

- Jest niewinna - zapewnia mecenas Kucharski. - Wykażemy to - jeśli nie w prokuraturze, to w sądzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna