-Na urzędników podległych staroście padł blady strach - twierdzi nasz Czytelnik. - Stanowiska tracą dyrektorzy z wieloletnim doświadczeniem.
Kandydaci na ich miejsce wyjątkowych kwalifikacji mieć nie muszą. Wystarczy, że będą... ambitni.
Konkurs konieczny?
Monieckie starostwo powiatowe ogłosiło niedawno konkursy na stanowiska dyrektorów: Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych oraz Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Mońkach.
- Pewnie są już „zaufane” osoby - ironizuje nasz informator. - Bo jak inaczej wytłumaczyć, że podziękowano za pracę dwóm doświadczonym dyrektorkom, które w poprzednich latach były bardzo dobrze oceniane przez władze powiatu?
Twierdzi też, że szefowe wspomnianych instytucji w ostatnim czasie przeżyły koszmar. Dyrektor poradni została zdegradowana do stanowiska szeregowego pracownika. Z kolei dyrektorka szkoły ma umowę do końca sierpnia. Później być może będzie mogła pracować jako nauczycielka.
- Na urzędników padł blady strach? Pierwsze słyszę - dziwi się Andrzej Franciszek Daniszewski, starosta moniecki. - Rzeczywiście ogłosiliśmy konkursy na dwa stanowiska kierownicze, ale to nie ja sam o tym zdecydowałem. Takie było stanowisko zarządu powiatu.
Dodaje też, że konkurs był koniecznością, bo obu paniom w tym roku kończyły się kadencje.
Zarząd może, jeśli chce
Jednak nie do końca tak jest. Zarząd może bowiem przedłużyć umowę bez organizowania konkursu. Tak było w poprzednich latach.
- Przedłużyłam umowę obu paniom, ponieważ oceniałam ich pracę bardzo pozytywnie - mówi Joanna Kulikowska, starosta w poprzedniej kadencji, dziś radna powiatu. - Jedna tworzyła poradnię od podstaw, za jej czasów udało się zlikwidować kolejki. Dobrym organizatorem i osobą zaangażowaną w życie społeczne była też dyrektor szkoły. Teraz, kiedy mają ogromne doświadczenie, szuka się kogoś nowego. Uważam, że w takich instytucjach, jeśli nie ma zastrzeżeń do zarządzania, powinno się zapewnić spokój i ciągłość funkcjonowania.
Tym, że jakieś zastrzeżenia jednak były i ogłoszono konkursy, jest zaskoczona. Ale jakie konkretnie były to zarzuty - nie wiadomo. Starosta Daniszewski w szczegóły się nie wdaje.
- Proponowałem pani dyrektor poradni, by do czasu zakończenia konkursu pełniła swoją funkcję, ale odmówiła - mówi.
Kobieta chciała wystartować w konkursie, ale komisja już na wstępie negatywnie oceniła jej kandydaturę. Z kolei dyrektorka szkoły została bardzo dobrze oceniona przez kuratorium - otrzymała ocenę wyróżniającą. Ale dla zarządu powiatu była zaledwie dobra. Dlaczego?
- Zastrzeżenia nie dotyczyły obszaru edukacji, tylko spraw organizacyjnych, zarządzania szkołą - wyjaśnia starosta.
Twierdzi, że dyrektorka nie wywiązała się z pewnych działań, których oczekiwał od niej zarząd.
- Otrzymała ocenę dobrą i nie ma przeciwwskazań, by wzięła udział w konkursie - zapewnia starosta.
Poprzeczka w dół, bo... ambitnym trzeba dać szansę
Wymaganiom zarządu powiatu nie sprostały dyrektorki z wieloletnim doświadczeniem - i pedagogicznym, i kierowniczym. Poprzeczkę obniżono zaś innym kandydatom. Oprócz stosownych zaświadczeń i koncepcji funkcjonowania placówek muszą oni jedynie przedstawić swój życiorys. W ogłoszeniu nie wskazano nawet minimalnego stażu pracy na stanowisku kierowniczym, co zwykle jest wymagane w tego typu konkursach. Dlaczego?
- Żeby ludzie mogli podejść do konkursu. Niektórzy mają ambicję, chcą tam pracować i trzeba im dać szansę - wyjaśnia starosta. - O tym, który kandydat zostanie wybrany, nie ja będę decydować, a komisja.
Starostwo czeka na zgłoszenia do 10 czerwca. W ubiegłym tygodniu ofert jeszcze nie było.
Do sprawy konkursów na dyrektorskie stanowiska wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?