Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Król Biebrzy woli samotność (wideo)

Kazimierz Radzajewski
Kawenczyński unika towarzystwa ludzi. Woli być sam. Jego królestwo we wsi Budy jest jak skansen – przyciąga tysiące turystów, których jednak bardziej interesuje sam „Król”.
Kawenczyński unika towarzystwa ludzi. Woli być sam. Jego królestwo we wsi Budy jest jak skansen – przyciąga tysiące turystów, których jednak bardziej interesuje sam „Król”. K. Radzajewski
Budy. Umrę i pochowam się sam w tych bagnach. I nikt nie znajdzie mojego grobu - mówi Krzysztof Kawenczyński, zwany Królem Biebrzy.

Bagna biebrzańskie to jego miłość. Dla nich 16 lat temu zostawił rodzinę, sprzedał antykwariat i porzucił Warszawę. Krzysztof Kawenczyński przez 14 lat był jedynym mieszkańcem opustoszałej wsi Budy. Za towarzyszy miał sfory psów, a w lesie łosie, dziki i czasem wilki. Teraz ma sąsiadów, którzy tak jak on, chcą żyć z dala od cywilizacji.

Poślubieni rzece
Kawenczyński poznał mokradła jak nikt dotychczas i dlatego szybko zyskał miano "Króla Biebrzy". Takich jak on nazywa się także "biebrzniętymi".

- Teraz odwiedza mnie po kilka tysięcy turystów, bo jestem jedną z programowych atrakcji wycieczek - żartuje Kawenczyński.

Nic dziwnego, że chce go odwiedzać wiele osób. W Budach dzieją się niezwykłe rzeczy. Na początku sierpnia nad Biebrzą miał miejsce iście pogański - lub, jak chce Kawenczyński - współczesny obrzęd potwierdzenia miłości nowożeńców i zarazem zaślubiny z najdzikszą rzeką w Polsce. Takiemu rytuałowi poddała się para nowożeńców z Warszawy. Obrzędu zaślubin z Biebrzą dokonał sam "Król", w obecności 10 świadków. "Kapłan" odbierał przysięgę stojąc wraz z młodą parą po pas w wodzie.

- To był pierwszy taki ślub i zapewne nie ostatni, bo Biebrza to piękna pani - rozmarzył się pan Krzysztof.

Jedna bogini wystarczy
Krzysztof nie widzi potrzeby, by jakaś kobieta zachwiała jego porządek życia. Miał kilka lat temu swoją "Boginię wiosny", którą w "Legendach biebrzańskich" opisał Mikołaj Samojlik. Owa bogini zniknęła jednak tak nagle, jak się pojawiła.

- Sam nie wiem, czy ryzykować poddaństwo boginiom lata, jesieni i zimy - mówi ze śmiechem "Król".

Kawenczyński nie lubi lata, bo - jak twierdzi - to tylko gorąc, parność i tłumy ciekawskich. Uwielbia za to pozostałe pory roku. Tak jak jego przyjaciele artyści - malarze i rzeźbiarze, którzy przyjeżdżają tu po natchnienie i zostawiają swoje dzieła w Budach. Tu tysiące rzeźb i malowideł zostawił Dionizy Purta, znany prymitywista biebrzański. Specjalnością Dionizego są "ptaki dziwaki" i anioły. Swoje mroczne boginie maluje w Budach Piotr Orzechowski, rzeźbi je zaś Ryszard Myśliwiec.

Zobacz film:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna