Przypadków włamań do kościołów jest sporo, wystarczy podać najgłośniejsze z ostatnich miesięcy. W styczniu złodziej przez okno włamał się do cerkwi na Świętej Górze Grabarce i ukradł z niej wota pozostawione przez wiernych przed świętym obrazem.
W Wąsoszu złodzieje nie tylko ukradli cenne naczynia liturgiczne, ale także zbezcześcili tabernakulum, gdzie przechowywany był Najświętszy Sakrament. Kilka dni temu nieznani jeszcze sprawcy włamali się do sanktuarium w Ostożanach. Skradli z niego zabytkową - około 250-letnią - srebrną sukienkę oraz pozłacane korony cudownego obrazu Matki Bożej.
W ubiegłym roku takich przykładów było dużo więcej.
- W 2012 roku odnotowaliśmy 10 włamań i 25 kradzieży dokonanych w kościołach, kaplicach bądź meczetach - informuje Kamil Sorko, z zespołu prasowego podlaskiej policji.
W tym roku było już kilka takich zdarzeń. W statystykach ujęto zarówno kradzieże dokonywane przez przysłowiowych kieszonkowców, jak i włamania dokonywane przez sprawców, którzy porwali się na kościelne skarbonki lub cenne przedmioty będące częścią wyposażenia świątyń. Przybywa zatem kościołów, które mają monitoring.
- Na terenie naszej archidiecezji jest sporo kościołów, które mają zamontowane kamery - mówi ks. Andrzej Dębski, rzecznik kurii białostockiej. - Strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Wśród przykładów podaje nam kościół pw. Antoniego Padewskiego w Sokółce, obydwa kościoły w Supraślu oraz kilka świątyń białostockich, m.in. św. Wojciecha i św. Ojca Pio.
- Nasz kościół jest otwarty cały dzień - mówi ks. Andrzej Kołpak, proboszcz parafii św. Ojca Pio. - W pewnym momencie zaczęły ginąć różne rzeczy. Niezbyt cenne, bo albo wota sprzed ołtarza, albo skarbonki, w których raczej nie było wielkich pieniędzy. Ale postanowiliśmy zamontować monitoring. Dzięki temu udało się policji ustalić kilku sprawców i takich zdarzeń jest mniej.
Dodatkowo wszystkie zabytkowe świątynie mają specjalne systemy przeciwpożarowe.
Monitoring montuje się także w świątyniach prawosławnych. Niedawno kamery zainstalowano m.in. w soborze pw. św. Mikołaja w Białymstoku.
- Kilkakrotnie wyrywano nam miedziane parapety znajdujące się wokół cerkwi - opowiada ks. Jan Fiedorczuk, proboszcz parafii. - To skłoniło nas do tego, by zamontować kamery wokół świątyni.
Na ul. Lipowej w Białymstoku jest co prawda monitoring miejski, ale ten cerkiewnego placu nie obejmuje.
Z drugiej strony, po jednej z kradzieży, proboszcz przyznał, że nawet bez monitoringu dobrze wie, iż dokonały jej osoby, które często przesiadują na ławce na skwerku obok cerkwi.
W mniejszych miejscowościach, jak Ostrożany, o montowaniu kamer nikt nie myślał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?