Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barbara Kuklewicz: Patrzyłam prezesowi na ręce. I wyrzucili mnie

Tomasz Kubaszewski
Prezes Kondrat zawsze podkreślał zasługi Barbary Kuklewicz (na zdj.). Teraz jednak zmienił front. Nie chce jednak powiedzieć, dlaczego
Prezes Kondrat zawsze podkreślał zasługi Barbary Kuklewicz (na zdj.). Teraz jednak zmienił front. Nie chce jednak powiedzieć, dlaczego Archiwum
Barbara Kuklewicz z Sejn nie ma watpliwości, że urządzono nad nią sąd kapturowy.

Organizowała wakacje dla polskich dzieci z Białorusi. Pomogła znaleźć dom w naszym kraju rodzinie uciekającej z ogarniętej wojną Ukrainy. Ma na koncie mnóstwo innych udanych przedsięwzięć.

Kilkanaście dni temu dowiedziała się, że nie jest już członkiem ogólnopolskiego Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej, w którym działała od wielu lat. Jej ojciec był jednym z założycieli stowarzyszenia.

Czytaj też: Alicja Biały: Powinny być podwyżki dla urzędników prezydenta (zdjęcia)

5 czerwca prezes Artur Kondrat w trybie pilnym zwołał w Warszawie posiedzenie zarządu. Z Suwalszczyzny przyjechała grupa osób, które do stowarzyszenia nie należą, ale nie przepadają za Kuklewicz. Chodzi o jej prywatne długi. Pisaliśmy o tym na naszych łamach. - Nie jestem osobą karaną, a swoje zobowiązania spłacam - twierdzi Kuklewicz. - I nie mają one żadnego związku z działalnością w stowarzyszeniu łagierników. Część osób próbuje zdyskredytować mnie za wszelką cenę i urządza nagonkę. Ostatnio w Sejnach rozwieszono nawet plakaty na mój temat. Sprawą już zajmuje się policja.

Zobacz: Sejny: Burmistrz Arkadiusz Nowalski: Oszczędzanie trzeba zacząć od siebie

Po posiedzeniu zarządu uchwała o usunięciu Kuklewicz ze związku niemal od razu pojawiła się na stronie internetowej prowadzonej przez jej lokalnych przeciwników. Prezes Kondrat nie wie, jak to się stało. Z naszych informacji wynika jednak, iż sam wysłał uchwałę. Przyznaje tylko, że działania podjęte przez zarząd były „sądem kapturowym”. Kuklewicz nie zaproszono i nie dano jej jakiejkolwiek szansy na obronę.

16-miesięczny chłopiec wypadł z okna. Matka dziecka prawdopodobnie była pijana

- Przecież nie będziemy powoływać świadków i wszystkich przesłuchiwać - tłumaczy. - Nie jesteśmy sądem.

Zapewnia przy tym, że wyrzucenie zasłużonej działaczki nie ma nic wspólnego z jej prywatnymi długami. Ale nie chce powiedzieć, o co konkretnie chodzi.

Barbara Kuklewicz przypuszcza, że np. o to, że patrzyła prezesowi na ręce. I wiele jej się nie podobało. Komisja rewizyjna stowarzyszenia wnioskowała zresztą, by zarządowi nie udzielić absolutorium. Ale przeprowadzony kilka dni temu zjazd do tego się nie przychylił. Prezes pozostał na stanowisku. - Tak to stowarzyszenie działa - kwituje sejnianka. - To niemal jak w czasach sowieckich. Wtedy ludziom też prawa do obrony nie dawano.

- W poniedziałek, 20 czerwca, ok. godz 20:40 na trasie Wasilków - Czarna Białostocka, tuż za Wasilkowem, na zjeździe do Studzianek i Żwirowni, dachowało auto osobowe - zaalarmował nas Krystian.Ten artykuł powstał dzięki naszemu Internaucie. Znalazłeś się w centrum wydarzeń? Pisz na online@wspolczesna.pl. Czekamy na Twoje zdjęcia i filmy.

Dachowanie na trasie Wasilków - Czarna Białostocka. W aucie ...

Obserwuj nas na Twitterze:

Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:

Gazeta Współczesna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna