Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Suwałki. Lokatorka żyje w strachu dzień i noc

Helena Wysocka
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Jarosław Jakubczak
Śledzi mnie, stuka do drzwi mieszkania albo siedzi przed blokiem. Czuję się osaczona - mówi Krystyna J. - On mnie po prostu terroryzuje.

Kobieta z chorym synem poszukuje mieszkania. Bo właściciel tego, które obecnie zajmuje terroryzuje ją w dzień i nocy.

- W sobotę, gdy wracałam z zakupów to stał przed klatką i nie pozwolił mi wejść do środka - skarży się suwalczanka. - Musiałam prosić o pomoc policję.

Dodaje, że boi się o swojego syna, który ma stany lękowe i ataki właściciela mieszkania bardzo mocno przeżywa. Trzęsie się z nerwów, chowa w kącie albo zaczyna być agresywny. - Nie powinnam tego dłużej lekceważyć, muszę się wyprowadzić - mówi kobieta. - Ale nie mam jak szukać lokalu, bo syn boi się zostać sam. Trudno się dziwić, bo jak nie głuche telefony, to łomotanie do wejściowych drzwi. Jesteśmy już u kresu wytrzymałości.

Zobacz tu Tragiczny wypadek. 18-letni kierowca BMW uderzył w drzewo. Dzień wcześniej odebrał prawo jazdy

Poszło o rachunek

Jesienią 2014 roku Krystyna J. wynajęła, za pośrednictwem agencji, mieszkanie przy ulicy Utrata. Problemy z jego właścicielem zaczęły się kilka miesięcy później, gdy przyniósł rachunek za zużyte ciepło. Nie chciała go uregulować, bo obejmował cały rok. Tymczasem kobieta mieszkała tylko dwa miesiące.

- Zapłaciłam jedynie część pieniędzy - opowiada. - Wynajmujący nie odzywał się do mnie, więc sądziłam, że na tym sprawa się zakończy.

Ale się myliła. Po kilku miesiącach przerwy mężczyzna przypomniał sobie o długu i zaczął ją nachodzić.

Rosyjski tir z jabłkami na kilkanaście godzin zablokował DK8 (zdjęcia)

- Na drzwiach wejściowych nalepia kartki z żądaniem zapłaty. Żąda, bym się wyniosła - wspomina. - Sąsiedzi patrzą na mnie, jak na jakiegoś przestępcę.

Ale najgorsze jest tłuczenie w drzwi. Krystyna J. twierdzi, że mężczyzna potrafi godzinami dobijać się do mieszkania, a ona boi się go wpuszczać. Nie ma bowiem pojęcia, o co właścicielowi chodzi. Z jednej strony sugeruje, by opuściła mieszkanie, a z drugiej przysyła pismo, że od października będzie musiała płacić wyższy czynsz.

Nie ma umowy na psa

Właściciel lokalu mówi, że kobieta nie wywiązuje się z zawartej umowy. Posiada psa, choć nie powinna. Poza tym, nie płaci regularnie czynszu i nie zgadza się na wizytację, choć taki zapis też znajduje się w umowie dzierżawy.

- Chcę, by opuściła ten lokal - tłumaczy.

W tym, co robi nie widzi nic złego. Bo, jak mówi, ma prawo pukać do swojego mieszkania. Tak samo, jak siedzieć przed klatką, czy chodzić wokół budynku.

Sprawą zajmuje się policja. Przesłuchuje świadków i ustala, czy właściciel nie łamie prawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna