Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duchy są wśród nas!

Helena Wysocka
Suwałki: Straszy w blokach, kamienicach i mieszkaniach.

W centrum miasta stoi duży, biały dom. Przed laty mieszkała tam rodzina. - Pewnej nocy mężczyzna poczuł, że ktoś go dusi - opowiada Adrian. - Siedziała na nim wielka kobieta z kucykiem, ale bez twarzy. Rano opowiedział o tym żonie, a ta zaczęła go wyśmiewać. Dzień później znaleziono ją martwą. Zginął też policjant, który prowadził śledztwo. A dlaczego? Bo nie wierzył w duchy.

Dom, choć jest do wynajęcia wciąż stoi pusty. Nikt nie chce w nim mieszkać.
- Kościół nie zajmuje się tego typu zjawiskami, ale dowodzi ono, że istnieje życie pozagrobowe - uważa ks. Lech Łuba, proboszcz parafii pw. św. Kazimierza Królewicza.

Przychodzą po śmierci

Opowieści o duchach jest wiele. Starsi ludzie potrafią godzinami snuć, jak nocą, po ich mieszkaniu spacerują zmarli krewni.

- Bardzo długo przychodziła do mnie mama - przyznaje Maria Gałazin. - Skąd wiem? Czułam jej obecność. Poza tym, wychodząc z sypialni zawsze odwracała swoje zdjęcie, które stało na stole.
Pani Barbara natomiast miała złe doświadczenie z duchami. Kobieta, kilkadziesiąt lat temu, w podsuwalskiej wsi kupiła niewielkie gospodarstwo.
- Może ten majątek na cudzej krzywdzie powstał - zastanawia się dziś. - Faktem jest, że duchy noc w noc spokoju nam nie dawały.

Waliły drzwi od stodoły, fruwały garnki i miski.
- Pewnej nocy ktoś wypuścił nam z chlewa zwierzęta. Innym razem rozbił w kurniku wszystkie jaja - dodaje. - Sąsiad? Nie, to niemożliwe. Mieliśmy bardzo groźnego psa.
Pani Barbara wytrzymała na gospodarstwie zaledwie pół roku. Później sprzedała je i przeprowadziła do Suwałk. Twierdzi, że nie ma pojęcia, co dzieje się z majątkiem.
- Nawet myśleć o tym nie chcę - dodaje.

Straszy też, jak twierdzą internauci, w piwnicy jednego z bloków przy ulicy Kowalskiego w Suwałkach.
- Z koleżanką poszłyśmy zobaczyć, co tam się dzieje - opisuje na forum Majka. - Była północ, gdy usłyszałyśmy pukanie i nagle zobaczyłyśmy światło. Zaczęłyśmy uciekać, a "to coś" goniło nas. Już nigdy w życiu nie odważymy się wejść do tego bloku.
Adrian z kolei opowiada o domu, którego nie można zburzyć. Znajduje się on na obrzeżach miasta. Właściciel posesji kilkakrotnie już zamawiał pługi. Na próżno. Urządzenia wciąż się psuły, a robotnicy odmawiali zlecenia.

- Kiedyś poszliśmy tam z kolegą - wspomina Adrian. - Na strychu było pełno rybackich sieci. Przypominały szubienice. Na nasz widok zaczęły spadać ze sznura, jedna po drugiej. Przestraszyliśmy się i uciekliśmy. Nie mam odwagi, by tam znowu zajrzeć.
Z kolei, w jednej z kamienic przy ulicy Sejneńskiej, na starym lustrze, niemal każdej nocy pojawia się wielka, czarna plama. Ludzie opowiadają, że w przeszłości, na tym placu znajdowały się baraki, w których mieszkali żołnierze. Pomieszczenia spłonęły, ocalało tylko to lustro.
- Może to duch tych wojaków - przypuszczają mieszkańcy kamienicy.
Pani Ewa natomiast opowiada, że jej babcia miała psa. Wabił się Gucio. Staruszka lubiła siadać w fotelu, a czworonóg układał się u jej stóp.
- Po śmierci babci Guciusiowi zdarzało się służyć przed pustym fotelem i radośnie machać ogonem - mówi. - Co to zwierzę tam widziało?

Boją się, albo chwalą

Lucyna Bubrowska, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Suwałkach przyznaje, że rozpatrywała dwie związane z duchami skargi mieszkańców. W jednym przypadku, nocą, mimo sprawnej instalacji, wyłączała się lodówka. W drugim - pojawiał się dziwny wiatr, który "zmiatał" z talerzy jedzenie.

- Oba postępowania zostały umorzone - dodaje inspektor. - Nie ustaliliśmy bowiem przyczyn, z których wynikałyby te problemy.
Ksiądz Łuba nie ukrywa, że ludzie często informują go o różnych zjawach. Czasem proszą o modlitwę, albo poświęcenie mieszkania.

- To nie jest jedyny dowód na istnienie Boga, ale na życie pozagrobowe - tak - dodaje duszpasterz.
W jego ocenie ludzie opowiadają o duchach z kilku powodów. Boją się, bo dzieje się coś, czego nie rozumieją. Bywa też tak, że kieruje nimi pycha. Chcą się pochwalić, że mają kontakty ze światem pozaziemskim.

- To zjawisko nie jest groźne - uważa ks. Łuba. - Co innego czarna magia, czyli wywoływanie duchów. Ingerujemy wówczas w cudze sprawy. A tak nie można.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna