Rutka-Tartak. Chcą mieć skrót przez pole jednego z gospodarzy

Przez jednego sąsiada nie będziemy mogli jeździć najkrótszą drogą - żalą się mieszkańcy wsi Poszeszupie-Folwark, którzy odwiedzieli naszą redakcję. - Pewnie ktoś ich napuścił - komentuje "sąsiad", czyli miejscowy rolnik Wiesław Kalinowski.

O tej sprawie pisaliśmy w maju. Wójt gminy Rutka-Tartak postanowił poprowadzić drogę tuż przed domem Kalinowskiego. Chodzi o odcinek mający 90 metrów.

- Korzysta z tego ze 20 mieszkańców - opowiadał Kalinowski. Chcą mieć krótszy dojazd do swoich domów. Mogliby mieć krótszy, ale jedna z dróg po prostu zaorali.

Mieszkańcy twierdzą, że droga pod oknami Kalinowskiego istniała od zawsze i wszyscy tamtędy jeździli. Pokazują nawet mapę. Tyle, że w tej sprawie map jest przynajmniej kilka. Jedną z nich analizował wojewoda podlaski. I stwierdził, że tej drogi formalnie nigdy nie było.

Do podobnego wniosku musiał też dojść wójt gminy, bo, jak informowaliśmy, postanowił wytyczyć nową trasę. Ona również przebiega przez pole Kalinowskiego. Znajduje się jednak kilkadziesiąt metrów dalej.

Tej decyzji nadany został nakaz natychmiastowej wykonalności. W. Kalinowski odwołał się do wojewody. Ten nakaz uchylił. Stwierdził też, że gminne władze wszystko powinny rozpatrzyć ponownie. - No i znowu otrzymałem decyzję o budowie drogi przez moje pole - opowiada rolnik. - Ponownie jest nakaz natychmiastowej wykonalności i znów wystąpiłem do wojewody. Na razie nie mam odpowiedzi.

Rolnik dziwi się swoim sąsiadom, że walczą o drogę, która dawno została już skreślona nawet przez gminne władze. Spór dotyczy wszak dzisiaj zupełnie innej trasy.
- Mam nadzieję, że prawo będzie po mojej stronie - mówi Kalinowski. - Nie widzę żadnego powodu, żebym miał cierpieć tylko i wyłącznie dlatego, że część mieszkańców chce mieć przez moje pole skrót.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje