Miłość, wódka i karnawał to mieszanka wybuchowa. Na długo zapamięta piątkową noc „Romeo” z Olecka, który ukradł autobus, żeby pojechać do dziewczyny na imprezę.
37-letni Mariusz G. nie ma stałego adresu ani pracy, ale jest dobrze znany oleckiej policji. Kiedyś był karany za drobne kradzieże.
Zobacz też Pijany kursant chciał zdawać na egzamin na prawo jazdy
Za wikt i kieszonkowe dorabiał w oleckiej firmie transportowej. W miniony piątek jeden z kierowców przyszedł rano do pracy i zauważył brak jednego autobusu. Natychmiast zadzwonił na policję.
Złodzieja długo nie trzeba było szukać - Mariusz G. sam zadzwonił do właściciela firmy i powiedział, gdzie jest pojazd.
Zobacz też Podatnicy płacą za obiady radnych. 5 tys. zł na kotlety
- Autobus stał na gruntowej drodze w Wieliczkach - osiem kilometrów od Olecka - mówi Tomasz Jegliński z oleckiej policji.
Na pierwszy rzut oka widać było, że pojazdem jechał pijany albo słaby szofer - porysowana karoseria, uszkodzone zawieszenie, zatarty silnik. Poza tym autobus ugrzązł w błocie na poboczu szutrowej drogi.
Zobacz też Toyota uderzyła w drzewo. Nie żyją trzy osoby: żona kierowcy i jego teściowie
W sobotę rano policjanci zapukali do drzwi domu w Wieliczkach. Był tam Mariusz G., jego dwaj koledzy, z którymi podróżował skradzionym autobusem i zaskoczona właścicielka mieszkania. Impreza niedawno się skończyła, wszyscy byli pijani. Mariusz G próbował uciekać. Pościg był krótki, po chwili policjanci zakuli 37-latka w kajdanki.
Mężczyzna musi zapłacić 300-złotowy mandat za jazdę autobusem bez uprawnień, a przed sądem odpowie za przestępstwo - krótkotrwałe użycie pojazdu i porzucenie go w stanie uszkodzonym. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?