Właściciel położonego przy ul. 4. Dywizji Wojska Polskiego Campingu Baltic, Janusz Lubiński nie krył zdziwienia, kiedy podczas prac ziemnych prowadzonych na terenie jego ośrodka, koparka wyciągnęła z ziemi lufę i zamek karabinu. Zgodnie z obowiązującą procedurą zawiadomił policję oraz Muzeum Oręża Polskiego. W krótkim czasie na miejscu pojawił się patrol oraz archeolog-bronioznawca MOPK, Przemysław Dominiak.
Okazało się, że spoczywająca na półmetrowej głębokości broń to francuski karabin Lebel wz. 1886. Po oględzinach przez policjantów, zdecydowano od razu przekazać go do muzealnego magazynu. Zadowolenia z tego faktu nie krył dyrektor muzeum Paweł Pawłowski. Zaznaczył, że godna pochwały jest przede wszystkim postawa znalazcy zwłaszcza, że jak wymaga prawo równoczesne poinformowanie o fakcie odpowiednie służby i muzeum - strażnika historii w regionie.
Karabin Lebel wz. 1886 skonstruowano we Francji w latach osiemdziesiątych XIX w. Towarzyszył żołnierzom armii republiki znad Sekwany podczas I i II wojny światowej. Bronią tą posługiwali się także żołnierze polscy, najpierw słynnej "Błękitnej Armii" generała Józefa Hallera, a potem odrodzonego Wojska Polskiego i Armii Polskiej we Francji. W jaki sposób tego typu oręż trafił do Kołobrzegu? Jak poinformował nas Przemysław Dominiak, najprawdopodobniej stanowił wyposażenie kołobrzeskiego Volkssturmu - pospolitego ruszenia, które wraz z wojskiem niemieckim uczestniczyło w bojach o miasto w marcu 1945 r.
Równocześnie zdementował pogłoski, jakoby broń nad Parsętę przynieśli żołnierze złożonej z Francuzów, 33. Dywizji Grenadierów SS "Charlemagne". W jej arsenale akurat tego rodzaju karabinów nie było. Po oczyszczeniu i konserwacji, Lebel trafi na wystawę Oddziału Dzieje Oręża Polskiego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?