Właściciel "Pałacu na wodzie" pozwał radnych. Sąd: Wypowiedzi nie były przestępstwem

Prywatny przedsiębiorca zarzucił im w pozwie pomówienie i domagał się, by wpłacili po 20 tysięcy zł na... ogrodzenie miejscowego cmentarza. Sąd uznał, że pozwani są niewinni.

- Oceniałem sposób kontraktowania usług medycznych, a nie działalność przedsiębiorcy - mówi przewodniczący sejmiku Bogdan Dyjuk.

Orzeczenie nie jest prawomocne. Powód Bogusław Falkowski nie wyklucza, że je zaskarży.
Falkowski jest właścicielem zbudowanego nad Nettą "Pałacu nad wodą". Obiekt został przekazany do użytkowania w grudniu 2011 roku. NFZ podpisał wówczas z przedsiębiorcą umowę na świadczenie usług medycznych. Z tego powodu mniejszy kontrakt otrzymał augustowski szpital. W obronie tej placówki stanęli radny powiatu Władysław Rukściński oraz przewodniczący sejmiku Bogdan Dyjuk. Mówili, że sposób kontraktowania usług jest co najmniej dziwny. NFZ zlecił bowiem wykonanie usług w budynku, który nie był jeszcze przekazany do użytkowania.

- Nie atakowaliśmy przedsiębiorcy - zapewnia radny Rukściński. - Jedynie nie zgadzaliśmy się z decyzją NFZ. I do dzisiaj jest mi trudno ją zrozumieć.

Tymczasem w sprawie augustowskiego "Pałacu na wodzie", zbudowanego przy wsparciu funduszy unijnych, prokuratura wszczęła śledztwo. Sprawdzała, czy Falkowski nie wyłudził pieniędzy i czy nie doszło do nieprawidłowości przy podpisywaniu kontraktu. Postępowanie zostało umorzone, a Falkowski prywatnym aktem oskarżenia zarzucił radnym, że go pomówili.

- Z powodu śledztwa marszałek wstrzymał mi część dofinansowania - argumentuje zainteresowany. - Poza tym, wypowiedzi tych panów wywołały lawinę kontroli. W minionym roku miałem ich około 90.

Falkowski domagał się, by pozwani wpłacili pieniądze na cel społeczny.
- Ogrodzenie cmentarza jest w bardzo złym stanie, mogliby pomóc je odbudować - dodaje.
Wczoraj sąd nie dopatrzył się w wypowiedziach radnych znamion czynu zabronionego i postępowanie umorzył. Pisemne uzasadnienie decyzji ma przedstawić 19 września.