Miasto nie zerwie umów z firmami śmieciowymi. Przynajmniej na razie. Teraz naliczane będą kary.
Kary zostaną naliczone najpóźniej do piątku. Tak twierdzi Adam Poliński, wiceprezydent Białegostoku. Chodzi o elektryzującą białostoczan sprawę braku kontenerów na śmieci.
Zgodnie z ustawą śmieciową, miały się pojawić na osiedlach i przy domach jednorodzinnych już w poniedziałek. W wielu miejscach nadal ich nie ma. W czwartek pisaliśmy, że władze miasta zastanawiają się nad zerwaniem umów z formami śmieciowymi.
- Nie zawahamy się, jeśli okaże się, że nieprawidłowości jest tyle, by naliczyć więcej niż pięć jednostkowych kar w danym sektorze - podkreśla Adam Poliński.
A zgodnie z umową, karę można nałożyć nawet za brak jednego kontenera. Z pewnością takich kar będzie więc sporo. Za jedno przewinienie miasto może kazać firmie płacić od 50 zł do 10 tys. zł. Choć ta ostatnia kwota do przypadków braku pojemników raczej się nie odnosi, to kary mogą się okazać uciążliwe. Urzędnicy miejscy policzyli, że o ile firma Astwa niemal w stu procentach wypełniła swoje zadania, to nie można tego powiedzieć o Czyściochu.
- Najgorzej jest w sektorze czwartym, czyli na takich osiedlach jak Jaroszówka i Pieczurki. Rozstawiono tam jedynie 55 procent pojemników. W pierwszym sektorze jest to 75 procent, a w drugim i trzecim - 85 - podkreśla Adam Poliński.
Miasto podzielone jest na sześć sektorów, z czego cztery obsługuje Czyścioch, a dwa Astwa. Jeżeli nieprawidłowości będą dotyczyć tylko jednego sektora, miasto może zerwać umowę z dana firmą tylko i wyłącznie na odbiór odpadów na tym terenie. I tak się najprawdopodobniej stanie, choć Adam Poliński nie mówi tego wprost. - W przypadku zerwania umowy wyłonimy nowego wykonawcę z wolnej ręki. Największe szanse na zwycięstwo miałaby ta firma, która zapewniłaby, że w przeciągu kilku dni postawi pojemniki - tłumaczy wiceprezydent.
Przeprasza też mieszkańców za zaistniałe zamieszanie. Tymczasem z różnych części miasta płyną sygnały o przepełnionych kubłach lub ich braku. - Jeśli dalej tak pójdzie przyjdziemy i wyrzucimy nasze śmieci pod urząd miejski - denerwuje się Czytelnik, który zadzwonił do naszej redakcji.
Tymczasem rosnące góry śmieci mogą być niebezpieczne.
- W przypadku towarzyszącym zaleganiu wysokim temperaturom, istnieje zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne - twierdzi Andrzej Jarosz, rzecznik wojewódzkiego sanepidu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?