Wczoraj około godz. 17.40 kolneńska straż odebrała sygnał o tym, że kilka świń topi się w zbiorniku na terenie chlewni. Pokrywa zbiornika była akurat zdjęta, a kilku świniom w tym właśnie momencie udało się sforsować ogrodzenie pomieszczenia, w którym przebywały. Gospodarzom udało się wydobyć cztery prosiaki zanim przyjechała straż. Sześc utknęło natomiast bardzo głęboko.
Jak w kosmicznym skafandrze
- Trzeba było założyć hermetyczny kombinezon i butle z tlenem, bo taki zbiornik jest wypełniony bardzo toksycznym siarkowodorem - mówi st. ogniomistrz Władysław Kowalczyk, który dowodził akcją. - Pracuję już w straży 24 lata i to była jedna z najniebezpieczniejszych akcji w moim życiu. Zdecydowałem wejść tam sam, by nie narażać młodszycjh kolegów.
Reszta ekipy cały czas tłoczyła pompami świeże powietrze do bunkra z gnojowicą i przepłukiwała go wodą, by zmniejszyć stężenie toksycznych wyziewów.
- Właz jest bardzo mały, a ja jestem masywnej postury - opowiada Kowalczyk. - Rozszczelnienie kombinezonu mogłoby mieć tragiczne skutki, dlatego musiałem być bardzo ostrożny.
Zwłoki wciągnęło bagno szlamu
Wydobycie zwłok świniaków okazało się utrudnione, bo zalegalący na dnie zbiornika muł je przyssał, a miejsca na manewry, w ciasnym kącie było bardzo mało. Trzeba było pojedynczo wydłubywać każdą z nóg i dopiero wyciągać całe zwierze.
Nie ma zagrożenia
- Bardzo dobrze, że strażacy nie zwlekali z usunięciem zwłok zwierząt, dzięki temu udało się uniknąć zagrożenia groźnymi infekcjami - komentuje Marek Karwowski, powiatowy lekarz weterynarii.
Zwłoki padłych zwierząt gospodarze zgłosili do utylizacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?