MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast porzucać noworodka, można zostawić go w szpitalu

Anna Mierzyńska, Urszula Ludwiczak
Takie "łóżeczko życia" przez kilka lat stało obok izby przyjęć szpitala klinicznego w Białymstoku. Nigdy nie było wykorzystane.
Takie "łóżeczko życia" przez kilka lat stało obok izby przyjęć szpitala klinicznego w Białymstoku. Nigdy nie było wykorzystane. Fot. A. Zgiet
Żył jedną dobę. Żył, gdy mama go urodziła. Żył, gdy ktoś zostawił go na wysypisku śmieci. Był już martwy, gdy odnalazł go pan Dariusz. A przecież mały chłopczyk mógł żyć. Wystarczyło podrzucić go do szpitala lub domu dziecka. Matka nie musiałaby nikomu nic tłumaczyć... I nie byłaby morderczynią.

Takie historie zawsze są wstrząsające. Choć to nie pierwszy w naszym regionie przypadek śmierci dziecka po jego porzuceniu przez matkę, szok jest ogromny. Od prawie dwóch tygodni rozmawiają o tym zbulwersowani mieszkańcy Kuźnicy - to na wysypisku śmieci obok tej właśnie miejscowości znaleziono maleńkiego, kilkudniowego chłopca.

- Był owinięty w żółty worek i dwie bluzki. Nie mogłem uwierzyć, że to dziecko. Najpierw pomyślałem, że znalazłem lalkę - opowiadał nam w poniedziałek pan Dariusz, który na wysypisku śmieci szukał puszek, a znalazł zwłoki martwego chłopca. - Ale potem zobaczyłem krew na główce i już wiedziałem, że to musi być noworodek...

Pan Dariusz zadzwonił na policję. To policjanci odkryli, że w worku oprócz dziecka owiniętego w bluzki były też lateksowe rękawiczki. Ktoś tak bardzo dbał o higienę, czy raczej nie chciał zostawić żadnych odcisków palców? Nie wiadomo. Do dziś nie ustalono bowiem, kim jest matka dziecka, ani kto zostawił noworodka na wysypisku. Wciąż trwa prokuratorskie śledztwo w tej sprawie.

- Chłopiec ważył 3,1 kg, miał 52 cm długości, był donoszonym dzieckiem. Ze wstępnych ustaleń wynika, że urodził się żywy. I żył także wtedy, gdy ktoś pozostawił go na wysypisku - powiedział Anatol Pawluczuk, prokurator rejonowy w Sokółce. Wyjaśniał też, że prokuratura przez tydzień nie informowała o tragicznym znalezisku ze względu na dobro śledztwa. Niestety, mimo znanych już wstępnych wyników sekcji zwłok, wciąż nieznana jest przyczyna zgonu chłopca.

- Brane są pod uwagę różne możliwości, nie tylko wychłodzenie organizmu. Ostateczną przyczynę zgonu poznamy po przeprowadzeniu dokładnych badań laboratoryjnych - podkreśla Adam Kozub, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.

Mieszkańcy Kuźnicy są zbulwersowani tragedią: - Pewnie jakaś nastolatka urodziła na wysypisku i porzuciła dzieciaka na pastwę losu - domyśla się mężczyzna, którego spotkaliśmy na kuźnickiej ulicy.

- Mieliśmy wysypisko śmieci, a teraz robi się z tego wysypisko dzieci. Szok! Która matka mogła dopuścić się czegoś tak strasznego? Przecież, jak nie chciała dziecka, to mogła je komuś oddać! - mówią inni.

Rzeczywiście, każda kobieta w ciąży, która nie chce wychowywać dziecka, może je zaraz po urodzeniu oddać bez żadnych konsekwencji. Może zrzec się noworodka tuż po porodzie, jeszcze w szpitalu, albo też zanieść takiego maluszka do domu dziecka. Potem taka kobieta ma aż 6 tygodni na ewentualną zmianę decyzji... Gdy porzuci dziecko na śmietniku, decyzja jest nieodwracalna, bo maluch zazwyczaj nie jest w stanie przeżyć dłużej niż kilka godzin.

Dyrektor Domu Dziecka nr 2 w Białymstoku Wojciech Kucerow wspomina kobietę, która jakiś czas temu zapukała do drzwi placówki i bez słowa podała pracownikowi 2-miesięczne dziecko... I uciekła. Do niemowlaka dołączyła kartkę z prośbą o umieszczenie malucha w placówce.

- Naprawdę warto zaapelować do kobiet, które nie mogą wychowywać dziecka, aby oddały je w szpitalu czy też przyniosły do nas, aby nie bały się, bo nikt im nic nie zrobi - mówi dyrektor Wojciech Kucerow. - Takie dziecko będzie miało szansę na szczęśliwy dom, bo niemowlaki rodziców znajdują bardzo szybko.

Co roku do podlaskich domów dziecka trafia kilkanaście noworodków, zostawionych w szpitalach.

- Każda kobieta, która u nas rodzi i zgłosi chęć oddania noworodka, jest pod naszą szczególną opieką - mówi dr Danuta Cynkier, ordynator oddziału neonatologii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Białymstoku. - Rozmawiamy z nią wtedy o tej decyzji, ale nie piętnujemy. Wychodzimy z założenia, że lepiej, aby zostawiła dziecko w szpitalu, niż miała je gdzieś porzucić. Czasami bywa, że kobiety, chcące oddać noworodka, zmieniają swoją decyzję po porodzie.

- Najważniejsze, że takie kobiety rodzą w cywilizowanych warunkach, a dziecko ma od razu zapewnioną profesjonalną opiekę - dodaje doc. Marek Szczepański, kierownik Kliniki Neonatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

Kilka lat temu, gdy było głośno o porzuceniach dzieci na wysypisku w Hryniewiczach i klatce schodowej jednego z białostockich bloków, na położniczej izbie przyjęć szpitala klinicznego w Białymstoku stanęło tzw. "łóżeczko życia", z materacem i pościelą. Miało służyć osobom, które nie mogłyby wychowywać nowo narodzonego dziecka. Maluch, który by tam trafił, mógłby liczyć od razu na specjalistyczną opiekę.

- Łóżeczko stało u nas kilka lat, ale nigdy nie zostało wykorzystane - mówi doc. Marek Szczepański. - Jakiś czas temu, gdy odbywała się modernizacja szpitala, znikło.

- Chociaż przypadki porzucenia noworodków zdarzają się bardzo rzadko, takie miejsce, gdzie można by zostawić dziecko bez żadnych konsekwencji i zupełnie anonimowo, jest jednak potrzebne - zaznacza doc. Szczepański. - U nas, żeby dojść do "łóżeczka życia", trzeba było przejść przez izbę przyjęć, więc nie zapewniało to anonimowości matce, która chciałaby zostawić tam dziecko.
Dlatego władze miejskie zastanawiają się nad utworzeniem w Białymstoku "okna życia" Byłoby to miejsce, gdzie bezpiecznie i w pełni anonimowo można zostawić dziecko. Po jego umieszczeniu w takim oknie, wystarczyłoby tylko nacisnąć alarmujący dzwonek. I odjeść. W kilku polskich miastach takie okna już funkcjonują i "przeszło" przez nie kilkanaścioro dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna