Ile dopłacają
Ile dopłacają
* Uprawy rolnicze (bez certyfikatu) - 680 zł/ha
* Uprawy rolnicze (z certyfikatem) - 600 zł/ha
* Trwałe użytki zielone (bez certyfikatu) - 330 zł/ha
* Trwałe użytki zielone (z certyfikatem) - 260 zł/ha
* Uprawy warzywnicze (bez certyfikatu) - 980 zł/ha
* Uprawy warzywnicze (z certyfikatem) - 940 zł/ha
* Uprawy specjalne: sadownicze i jagodowe (bez certyfikatu) - 1800 zł/ha
* Uprawy specjalne: sadownicze i jagodowe (z certyfikatem) - 1540 zł/ha
Zdrowa żywność. Ekologicznych produktów wcale nie jest łatwo sprzedać. Dlaczego? Bo zdrowa żywność wymaga większego nakładu pracy, a więc jest droższa.
- Do tej pory rosło zainteresowanie produktami ekologicznymi - mówi Janusz Sakowicz z Rogowa, producent serów. - Bo byli ludzie, których było na to stać. W tym roku zapotrzebowanie jest mniejsze.
Zdrowe, więc droższe
Jak mówi, produkty ekologiczne są o 20-30 proc. droższe od tych, które wyprodukowane zostały w sposób konwencjonalny. A jego sery są robione w sposób tradycyjny, można powiedzieć ręcznie. Do produkcji wykorzystuje wyłącznie mleko od krów rasy czerwonej polskiej - ma ich 20 w swoim gospodarstwie (otrzymuje do nich dodatkowe dopłaty, bo jest to rasa zachowawcza).
Również Stanisław Kulpa, który prowadzi w Wojszkach gospodarstwo ekologiczne o powierzchni ok. 200 hektarów zauważa, że teraz trudniej jest sprzedać ekologiczną żywność.
- Rynek jeszcze się nie pozbierał po kryzysie, choć już powoli zaczyna się odbudowywać - mówi Stanisław Kulpa.
Wcześniej mógł on sprzedać (głównie do Niemiec) każdą ilość wyprodukowanej w swoim gospodarstwie żywności: jęczmienia, owsa, orkiszu, ziemniaków. W tym roku zdarzało mu się sprzedawać zboże wyhodowane bez chemii po normalnej cenie, a przecież zazwyczaj była ona 30-40 proc. wyższa niż tych, które uprawiane są w sposób tradycyjny. Faktem jest, że w tym roku cena ziarna i tak jest bardzo wysoka.
- Oczywiście, jeśli ktoś szuka ziarna ekologicznego, wówczas jest w stanie zapłacić więcej - mówi Stanisław Kulpa. - Jednak ostatnio zdarza się to bardzo rzadko.
Aronia w niełasce
W ostatnim czasie nie wiodło się również producentom ekologicznej aronii. Andrzej Chylicki ze Sztabina, który ma czternastohektarową plantację, postanowił wziąć sprawy we własne ręce. Całe swoje zbiory zawiózł do oddalonej o 600 km tłoczni. Tam przetworzono je na soki i nektary - w sumie 20 tys. butelek. Jednak też zachwycony nie jest.
- Są problemy ze sprzedażą - mówi Andrzej Chylicki. - Sok z aronii to zupełnie nieznany produkt na rynku.
Rolnik rozprowadza go po całej Polsce. Można go znaleźć zarówno w dużych centrach handlowych, takich jak warszawskie "Złote Tarasy" czy łódzka "Manufaktura", jak i małych sklepikach z żywnością ekologiczną. Aby przerobić aronię, musiał dużo zainwestować (koszty transportu, wynajęcie tłoczni).
Będą ekologiczne ogórki
- Podlascy gospodarze ekologiczni uprawiają przede wszystkim zboża i rośliny motylkowe - mówi Małgorzata Wróblewska z Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie.
Są też plantacje roślin jagodowych: porzeczek, malin. Sporą powierzchnię zajmuje też aronia.
- W tym roku podlascy gospodarze będą uprawiać też ogórki ekologiczne - mówi Małgorzata Wróblewska. Pojawił się bowiem podmiot zainteresowany ich skupem i dalszym przerobem.
A jakie problemy mają nasze gospodarstwa produkujące zdrową żywność? Jak mówi specjalistka z PODR, narzekają na słabo rozwinięte przetwórstwo. Skarżą się też na papierologię - ogrom dokumentacji, którą muszą gromadzić. Mają też problemy z pozyskiwaniem ekologicznych nasion (trzeba je sprowadzać z daleka, są drogie).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?