Bez amnestii
Bez amnestii
Niesolidni czytelnicy mogli kiedyś korzystać z tradycyjnej majowej amnestii. Oddawali przetrzymywane książki i nie ponosili żadnych finansowych konsekwencji. Po raz ostatni taką szansę Miejska Biblioteka Publiczna dała dłużnikom w 2008 roku. Akcja spotkała się z niewielkim zainteresowaniem, chociaż wiadomo już było o przygotowaniach do windykacji. W tym roku żadna amnestia nie jest przewidywana. Wzrosły natomiast od stycznia kary za nieoddanie książki w terminie. Za każdy miesiąc zwłoki trzeba zapłacić 6 zł.
Miejskiej Bibliotece Publicznej udało się w ten sposób odzyskać prawie 3700 tytułów. Wcześniej nie pomagały żadne upomnienia, przez co regularnie ubożały zbiory książnicy.
- Był taki przypadek, że powieść iberoamerykańskiego autora czytelnik przetrzymywał dwadzieścia lat. Pewnie uczył się jej na pamięć - żartuje Andrzej Chuchnowski, dyrektor biblioteki.
Prawie jak komornik
Umowa z firmą windykacyjną z Sosnowca podpisana została latem 2008 roku. Na czarnej liście znalazło się do tej pory 3085 osób. Ponad połowa z nich już rozliczyła się z dawnych zobowiązań. Oddali książki i zapłacili kary za ich przetrzymywanie. Nie brakowało protestów i narzekań.
- Nasłali na nas komornika - oburzali się niektórzy z "zapominalskich". Rekordzista, który przez wiele lat nie chciał rozliczyć się z biblioteką, zapłacił 500 zł. Inni też narazili się na spore koszty.
- Rozwiązanie, rzeczywiście, wydawało się kontrowersyjne. Zastosowaliśmy je jako jedna z pierwszych bibliotek w kraju. Teraz windykacja książek jest w Polsce powszechna - twierdzi A. Chuchnowski. - Zrozumiałe też, że żadna firma nie robi tego za darmo.
Trzeba więc nie tylko oddać książkę, ale również zapłacić karę.
W początkach akcji biblioteka została zasypana prośbami o darowanie win i odstąpienie od "haraczu". Tłumaczenia były różne. Ktoś przekonywał, że ostatnie lata spędził za granicą, więc nie miał czasu i możliwości, żeby oddać książki. Inni powoływali się na swoją trudną sytuację materialną czy chorobę. Zdarzali się tacy, którzy zarzucali dyrekcji bezprawne działania.
Solidni emeryci
Z nimi bibliotekarze tradycyjnie mają najmniej problemów. Rzadko się zdarza, aby wypożyczonej książki nie oddali w terminie.
Najgorzej jest z młodymi ludźmi. Kończą szkoły, wyjeżdżają na studia i zapominają, że kiedyś byli klientami biblioteki.
Zdarzają się też pospolici oszuści. Wypożyczają drogie i atrakcyjne tytuły, a następnie próbują sprzedać je w antykwariacie.
Obecnie na czarnej liście znajduje się 1319 osób. Biblioteka upomina się o ponad 3 tys. książek.
- Pewnie wielu z nich już nie odzyskamy - mówi Chuchnowski. - Z różnych powodów. Część dłużników zapewne nie żyje, w przypadku innych nie uda się ustalić adresu, część przebywa gdzieś za granicą. Jednak i tak jesteśmy zadowoleni z wyników akcji.
Pieniądze, które przekazuje firma windykacyjna, przeznaczane są na zakup nowych tytułów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?