MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Życie z puszki

Bogdan Bazydło
- Jałmużny nie chcę - zacina usta pan Jan. - W punktach pomocy to dopiero czuję się jak biedak i żebrak. A że chodzę po śmietnikach? Wstyd to kraść. Za zebrane puszki i złom kupuję chleb, a nie wódkę.

Pan Jan 42 lata pracował w łomżyńskiej jednostce wojskowej jako cywilny pracownik fizyczny. Z wojska otrzymał mieszkanie. Zajmuje je do dziś i być może wielu sąsiadów nie ma pojęcia, jaka panuje w nim nędza.
Głód silniejszy niż wstyd
- Nie wynoszę tego na zewnątrz, mam dzieci, uczą się, pracują - mówi wolno mężczyzna. - Wstydziłyby się może przed znajomymi, że ojciec po śmietnikach biega. Ale co zrobić, takie życie. Pracy nie ma, a coś trzeba do garnka włożyć. Takich jak ja jest bardzo wielu w Łomży. Wszyscy z głodu.
Ci, którzy najbardziej się wstydzą, chodzą po śmietnikach tylko w nocy. Wszystko, co znajdą, sprzedają: makulaturę, butelki, puszki.
- Ale co ludzie teraz wyrzucają! - załamuje ręce pan Jan. - Niektóre rzeczy jak ze sklepu: ubrania, zabawki. Dobra żywność, choć ja takiej nie biorę, ale żal człowieka bierze.
Pan Jan, aby zarobić kilka złotych, musi czasem obejść kilkanaście śmietników. Nie tylko tych zbiorczych na osiedlach, ale i mniejszych: w parkach i przy ulicach.
- Tam najwięcej jest puszek, a na tym - pewny zarobek - mówi.
Widać, że mizeria
Punkty skupu złomu mają swoich stałych dostawców.
- Do mnie przychodzi stale przynajmniej kilkanaście osób - mówi kierownik jednego ze skupów w Łomży. - Takich, co zarabiają na picie, od razu można poznać. Ich jest jednak zdecydowanie mniej niż tych, po których widać, że są bardzo biedni. Ale są i młodsi: dzieci i młodzież z ubogich rodzin. Każdy, żeby dorobić te 2-5 zł. Bo z reguły nie przynoszą dużo złomu, a po ubraniu widać, że mizeria.
Nawet takie kwoty się liczą.
- Na chleb dla rodziny wystarczy - wzdycha pan Jan. - Ale co zrobić, jak po zapłaceniu wszystkich rachunków zostaje na życie 20 zł z emerytury. Żona, która ma miażdżycę i cukrzycę, dostała receptę. W aptece kazali zapłacić 180 zł. Ze złości i rozpaczy podarłem tę receptę.
Złotówka za dużo
- Jak przeszedłem na emeryturę, dostaliśmy zasiłek - wspomina mężczyzna. - Zasiłek wynosił 130 zł. A i to później zabrali, bo ktoś obliczył, że mam o złotówkę za wysoką emeryturę. Dzieci mi szkoda. Najmłodsza z wyróżnieniem skończyła szkołę, zdała maturę. Na studia nie pójdzie, bo nie ma pieniędzy. Pracy dostać nie może. A i na śmietnikach zaczyna być ciężko. Ludzie nawzajem zaczynają się przeganiać. Jak wszędzie: wygrywa silniejszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna