Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze jabłka jadą do Rosji

Barbara Kociakowska
Podlascy sadownicy wyciągają już jabłka z chłodni. Jest na nie zapotrzebowanie za wschodnią granicą.
Podlascy sadownicy wyciągają już jabłka z chłodni. Jest na nie zapotrzebowanie za wschodnią granicą.
Za kilogram tych owoców Rosjanie płacą podlaskim sadownikom około dwóch złotych. A więc, kto ma jabłka - ten w końcu może zarobić.

To bardzo dobra cena - mówi Robert Backiel z Łysek. - Przez szereg lat sprzedając jabłka na Wschód można było liczyć na 50-60 groszy za kilogram. Można powiedzieć, że w końcu jest normalnie.

Ale normalność ta - niestety - jest wynikiem dużo mniejszych zbiorów. W tym roku bowiem w kraju zebrano o połowę mniej jabłek niż w normalnych sezonach. W województwie podlaskim jest jeszcze gorzej. Tu bowiem aura była gorsza niż np. w okolicach Grójca. W niektórych sadach, jak np. u Mirosława Skibickiego z Kurian, nie było co zbierać.

Na zbiory musi poczekać
- W tym roku nie mamy co sprzedawać, bo wcale nie mamy jabłek - mówi sadownik. - Miniona zima była bardzo mroźna i drzewka poprzemarzały. Musieliśmy wykarczować je i posadzić nowe.

Natomiast Robert Backiel ocenia, że w minionym roku zebrał około 60 proc. tego, co w normalnych sezonach.

- Na rynku krajowym cena jabłek jest jeszcze wyższa niż w eksporcie - mówi. - Jednak wiadomo, że najwygodniej jest sprzedać je Rosjanom, bo tam wysyłamy od razu większą ilość owoców.

Do Rosji (podobnie jak w poprzednich sezonach) wysyła jabłka także Jarosław Kusznieruk, właściciel sadu w Folwarkach Tylwickich. Wczoraj właśnie przygotowywał transport za naszą wschodnią granicę.
W tym roku kontrahenci ze Wschodu kupują polskie jabłka pomimo wysokiej ceny. Jesienią nasi sadownicy obawiali się o eksport - bali się bowiem, że cena może okazać się zaporowa.

Wszędzie jest drogo, nie tylko u nas
- Ale Rosjanie też muszą się dostosować do sytuacji na rynku jabłek - tłumaczy Robert Backiel. - Bo mniejsze zbiory odnotowano w całej Europie. I nigdzie, ani we Włoszech, ani we Francji, ani w Holandii nie kupią oni jabłek taniej niż u nas.

Nie dość, że sadownicy mieli w minionym roku dużo mniejsze zbiory, to niesprzyjająca aura (m.in. częste opady deszczu) nie pozostała bez wpływu na jakość owoców. Jabłka w tym roku gorzej się przechowywały.

- Właśnie dlatego zdecydowałem się w tym roku wcześniej rozpocząć sprzedaż - mówi Robert Backiel. - Choć cena jabłek może jeszcze pójść w górę, nie należy się spodziewać, że będą to duże wzrosty.

"Jabłka każdego dnia"
To hasło, kampanii, która już wkrótce będzie promować nasze jabłka za granicą. Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej ogłosił przetarg na jej przygotowanie i realizację. Na przeprowadzenie tej kampanii zostaną wykorzystane fundusze unijne - w ramach realizowanego przez Komisję Europejską programu "Wsparcie działań promocyjnych i informacyjnych na rynkach wybranych produktów rolnych".

Działania promocyjne mają być prowadzone na rynkach krajów trzecich (wschodnich).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna