Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strusie jajo da zarobić

Anna Wołosz
Z mamy pracującej w domu cieszy się junior, Pawełek. Frywolitkowe kolczyki powstały w 20 minut, ale większe wyroby to godziny pracy.
Z mamy pracującej w domu cieszy się junior, Pawełek. Frywolitkowe kolczyki powstały w 20 minut, ale większe wyroby to godziny pracy.
Ostrołęka. Gdy skończy się sezon na jarmarki ludowe i warsztaty, Laura Bziukiewicz weźmie się za ozdoby świąteczne. Samych jajek w koronce przygotuje tysiąc. Ona i jej mąż przestali prowadzić gospodarstwo. Żyją z rękodzieła.

Laura i Zdzisław Bziukiewi-czowie z Wachu w gminie Kadzidło są przykładem twórców ludowych, którzy "poszli na całość". Nie mają gospodarstwa, nie pracują na etatach. Żyją z tego, co wykonają i sprzedadzą oraz z prezentacji swoich oryginalnych umiejętności.
Od dzieciństwa oboje interesowali się sztuką ludową: ona wybrała frywolitkę, unikatową technikę koronkarską, on jest ostatnim kurpiowskim bursztyniarzem. Gdy mają czas i dzieci pozwolą, przygotowują wyroby na jarmarki, lekcje pokazowe, festyny, prezentacje muzealne...
Wyznają zasadę, że na stoisku musi być dużo towaru, w szerokim wyborze. Stąd na ich straganie można kupić zarówno koronkowe kolczyki za 6 zł czy bursztynową bransoletkę dla dziecka za 5 zł, jak frywolitkową kolię za 30 zł. Najdroższe są kolie bursztynowe za 120 zł, strusie jaja we frywolitkowej siatce po 100 zł oraz... stringi po 50 zł.
Cena nie odstrasza amatorów oryginalnych ozdób i fikuśnej bielizny. W tym tygodniu Laura sprzedała ostatnie strusie jajo, a stringów nie została już ani jedna para.
- Odkąd założyliśmy własną stronę internetową, na której jest szczegółowa oferta, mamy dużo zamówień składanych tą drogą - mówił Zdzisław. - Jednak ludzie nadal przyjeżdżają osobiście, żeby sobie coś wybrać. Wyroby schodzą też na jarmarkach i na naszych warsztatach.
Warsztaty etnograficzne to niedawny pomysł. Skoro ludzie są zainteresowani Kurpiami i ludowym rękodziełem, niech mają możliwość odwiedzenia twórców w ich domu. Bziukiewiczowie nie tylko prezentują swoje specjalności. Występują w ludowym stroju, opowiadają grupie o zwyczajach kurpiowskich, na życzenie przygotowują piwo kozicowe, kurpiowski przysmak.
Pokazują, jak się obrabia bursztyn, pozwalają spróbować wydziergać koronkę. Sezon warsztatów pokrywa się ze szkolnym sezonem wycieczkowym, tzn. maj-czerwiec i wrzesień-październik.
Wśród klientów są też kluby emerytów, prywatne osoby, grupy przyjaciół, harcerze. Zrobiło się ich tak dużo, że właściciele myślą o przebudowie domu, żeby powiększyć izbę na zajęcia. To plan na potem, bo obecnie gospodarz rzadko bywa w domu. Kalendarz na ten tydzień obejmował wyjazdy na prezentacje i jarmarki do Wydmus, Szczytna, Nidzicy i Ciechanowca.
Przypadek małżeństwa z Wachu jest szczególny. Inni twórcy ludowi z Kurpi traktują rękodzieło jako źródło dodatkowego zarobku. Dochód ze swoich umiejętności osiągają, wożąc wyroby na jarmarki. Poza tym prowadzą gospodarstwa ekologiczne, współpracują z Muzeum Kultury Kurpiowskiej jako instruktorzy na warsztatach, szyją stroje dla zespołów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna