- Po opłaceniu rachunków pozostaje mi około 200 złotych na zakup leków, żywności, ubrań i środków czystości - opowiada Mirosława S. - Nie raz muszę rezygnować z jedzenia, by zakupić lekarstwa.
Kobieta dodaje, że bardzo chętnie podjęłaby lekką pracę, by zarobić na utrzymanie.
- Nie lubię prosić o pomoc, ale nie mam wyjścia - dodaje.
Operacja za operacją
Mirosława S. pochodzi spod oleckiej wsi. Dwanaście lat temu, wraz z życiowym partnerem, przyjechała do Suwałk. Wynajęła niewielkie mieszkanie w centrum miasta.
- Gdy urodziła się córka, pozostałam sama - opowiada. - Mężczyzna, z którym się związałam okazał się mało odpowiedzialnym.
Jest chora. Od dziecka cierpi na rzadko spotykaną chorobę kości. Z tego powodu przeszła już cztery operacje. Nie wykluczone, że będzie musiała poddać się kolejnym.
- Mam problemy z poruszaniem się - przyznaje rozmówczyni. - Muszę bez przerwy przyjmować lekarstwa.
Najgorsze jest to, że córka też jest chora. Dziewczynka odziedziczyła schorzenie po matce. Jest pod stałą opieką medyczną. Leczy się w białostockiej i warszawskiej klinice. Kilka tygodni temu została poddana kolejnemu zabiegowi, który ma, najprościej mówiąc, wyprostować kończyny.
- Lekarze "skręcili" kości specjalnymi śrubami - opowiada pani Mirosława. - Mam nadzieję, że to ostatnia operacja, która umożliwi dziecku w miarę normalne funkcjonowanie.
Dziewczynka jest przykuta do łóżka, ale jest szansa na to, że za kilka tygodni, jeśli nie nastąpią pooperacyjne powikłania będzie mogła poruszać się o kulach.
Ma 8 złotych na dzień
Kobieta wraz z córką mieszka w wynajętej klitce, w centrum miasta. Ubiegała się o mieszkanie komunalne, ale nie spełniła warunków określonych w uchwale suwalskiej rady. Chodzi o to, że powierzchnia lokalu, który obecnie zajmuje jest o kilka metrów za duża od tej, która została określona w dokumencie.
- Mam nadzieję, że ta kwestia zostanie wkrótce rozwiązana - mówi. - Z informacji przekazanych przez dyrektora Zarządu Budynków mieszkalnych wynika bowiem, że rada miasta zamierza niebawem zmienić zapisy uchwały.
Mieszkanie, to jeden problem, a drugi - brak środków umożliwiających normalne funkcjonowanie. Mirosława S. otrzymuje ok. 400 złotych renty i drugie tyle z tytułu zasiłków. Po opłaceniu czynszu, rachunków za prąd i wodę pozostaje jej 200, góra 300 złotych. Z tych pieniędzy musi zakupić podręczniki dla córki, a w tym roku będzie to wydatek rzędu 600 złotych oraz jedzenie i ubranie.
- Córka marzy o laptopie, choćby starym, ale nie ma szans, bym mogła uzbierać na zakup jakiegokolwiek sprzętu - mówi pani Mirosława. - Brakuje bowiem na podstawowe produkty.
Dlatego kobieta chce podjąć lekką pracę, być może chałupniczą, dzięki której mogłaby uzupełnić swój domowy budżet.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?