Brutalne morderstwo staruszki. W czym przeszkadzała im 84-latka

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Zarabiamy o ponad 130 zł więcej niż rok temu

Trwa przesłuchiwanie ostatnich świadków w procesie dotyczącym zabójstwa 84-latki w Kuźnicy Białostockiej. Najcięższy zarzut usłyszał 29-letni Paweł K. To on, zdaniem śledczych, zadał starszej kobiecie co najmniej dziewięć ciosów młotkiem w głowę.

Anita K. w tym czasie przeszukiwała dom pokrzywdzonej. Rabusie uciekli z miejsca przestępstwa zabierając ze sobą 2 tys. zł. Kobieta zmarła. Jej oprawcom grozi dożywocie.

Wczoraj zeznawał m.in. kolega Pawła K. Stwierdził, że nieznani mu Białorusini interesowali się zięciem zmarłej kobiety.

- Podejrzewam, że handlował papierosami bez akcyzy. Kupował je od Ruskich. Jakiś miesiąc przez zabójstwem zatrzymał się przy mnie samochód na białoruskich "blachach". Siedziało w nim dwóch mężczyzn.

Dopytywali się, gdzie mieszka, jakim jeździ samochodem, gdzie trzyma towar, kiedy wraca - opowiadał 28-letni mieszkaniec Kuźnicy. Obrona sugerowała, że w zabójstwo 84-latki zamieszani mogli być "podejrzani" cudzoziemcy mający zatargi z krewnym ofiary.

Oskarżeni nie przyznają się do winy i wzajemnie obciążają zeznaniami. 28-letnia Anita K. twierdzi, że nigdy nie widziała pokrzywdzonej na oczy.

Z jej zeznań złożonych w trakcie śledztwa wynika co innego. W dniu zdarzenia, czyli 30 października 2010 r. Paweł K. i niejaki Sławek mieli udać się do staruszki. Po pewnym czasie Paweł wybiegł z budynku. Ubranie miał we krwi a w ręce - plik pieniędzy.

Później K. twierdziła, że wymieniony Sławek, to tak naprawdę Andrzej H. (trzeci z oskarżonych). To właśnie on złożył wyjaśnienia obciążające Pawła K. i Anitę K. On stał na czatach, gdy para poszła okraść staruszkę. Przed sądem wycofał się ze swoich słów. Odpowiada ws. rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Kolejna rozprawa, z udziałem biegłych sądowych, odroczona została do końca sierpnia.