Jak podkreślił sędzia Wiesław Oksiuta, obecnie Grażyna K. jest na emeryturze, od lat ma poważne problemy ze zdrowiem, kilkukrotnie przebywała w szpitalu, poważnie choruje. Tym samym nie ma powodów, by uznać, że była księgowa może zagrażać porządkowi prawnemu. Kobieta więc do więzienia nie trafi, ale musi jednak zwrócić poszkodowanej spółce (a raczej jej właścicielowi) ponad 650 tys. zł.
Według prokuratury oskarżona księgowa źle prowadziła księgi rachunkowe firmy, w której pracowała, a także przywłaszczyła sobie co najmniej 50 tys. zł. Przez całe postępowanie wyjaśniające, a potem również i podczas procesu, Grażyna K. nie przyznawała się do popełnienia przestępstwa, a w złożonej apelacji żądała uniewinnienia.
Dodajmy, że w procesie tym jako oskarżony występował także były prezes spółki, któremu śledczy zarzucili nieprawidłowe nadzorowanie finansów firmy. Mężczyzna został wcześniej skazany na 10 tys. zł grzywny i wyrok ten sąd w środę utrzymał w mocy. Jednak zarówno prokuratura, jak i właściciel poszkodowanej firmy dodatkowo żądali, by rozpatrujący apelację Sąd Okręgowy w Białymstoku zakazał byłemu prezesowi zajmować przez pięć lat podobne stanowiska kierownicze.
Ale zdaniem składu orzekającego, wniosek ten został złożony zdecydowanie za późno. Jak tłumaczył sędzia Wiesław Oksiuta, od popełnienia czynu minęło ponad 10 lat, więc wydawanie zakazu zajmowania stanowisk dzisiaj, na pewno będzie reakcją nieodpowiednią. Po pierwsze, nie dość, że spóźnioną to jeszcze nadmiernie surową. Jak jednocześnie podkreślił sędzia, zakaz taki mógł zastosować podczas śledztwa prokurator, ale tego nie zrobił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?