Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak straszyli, że zabili

(jg)
Za kratkami jest już dwóch 17-latków podejrzanych o zabójstwo 19-letniego Adriana R., kibica Jagiellonii oraz 17-latek podejrzany o podżeganie do pobicia chłopaka i nakłanianie do zacierania śladów zbrodni. Dziś prokurator przesłucha 18-latka podejrzewanego o współudział w zbrodni. Trwają poszukiwania czwartego napastnika.

W niedzielę wieczorem do aresztu trafił 17-letni Radosław K. Następnego dnia dołączyli do niego 17-letni Adrian G. i Wojciech T. Ci dwaj pierwsi, zdaniem organów ścigania, zadawali śmiertelne ciosy 19-latkowi, synowi policjanta. Trzeci wiedział o planowanym napadzie, namawiał do pobicia Adriana, a po zabójstwie namawiał do zacierania śladów zbrodni. Czwarty z zatrzymanych nastolatków to 18-letni Adrian J. Dziś lub jutro sąd zdecyduje, czy on również trafi do aresztu.
-- Jest jeszcze za wcześnie na mówienie o motywach zbrodni i o tym, co wyjaśnili podejrzani, gdyż mogłoby to zaszkodzić śledztwu - mówi prokurator Bożena Kiszło, szefowa Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Nie chcieli zabić?
Aresztowani twierdzą, że nie zamierzali zabić Adriana, a jedynie nastraszyć i pobić go - tak wynika z naszych informacji. A nóż wzięli tak "na wszelki wypadek". Podczas przeszukań w ich mieszkaniach policjanci znaleźli kije, różnego rodzaju pałki, tasaki, noże. Wygląda na to, że jest to "normalne" wyposażenie dzisiejszych pseudokibiców...
Od napadu sąsiedzi zabitego nastolatka mówią tylko o tragedii. Cieszą się, że policjanci stanęli na wysokości zadania i szybko znaleźli bandytów. Od środy nad sprawą pracowali bez przerwy funkcjonariusze ze specjalnej grupy powołanej przez komendanta miejskiego policji insp. Jacka Warchoła, a wspomagali ich funkcjonariusze z wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji.
- Widziałam wizję lokalną pod naszym blokiem - mówi mieszkanka ul. Zielnej. - To było straszne: jeszcze raz oglądałam, jak bandyci pastwili się nad swą ofiarą. W oczach miałam obraz zakrwawionego Adriana leżącego na ulicy. To bestie pozbawione ludzkich uczuć.
Polowali na Adriana
Potwierdziło się to, co pisaliśmy w miniony piątek: środowy napad na Adriana R. nie był przypadkowy. Mało tego, sprawcy szukali go już od poniedziałku. Zdaniem naszego informatora, Adrian wiedział, że frakcja kibiców Jagiellonii zamierza go pobić. Dlatego, gdy zauważył ich w środę rano pod swoim domem przy ul. Zielnej, rzucił się do ucieczki. Czterech napastników dogoniło go jednak i pobiło kijami. Na koniec zadali mu trzy ciosy nożem. Adrian zmarł następnego dnia w szpitalu nie odzyskawszy przytomności. Zdaniem biegłych sądowych, przyczyną jego śmierci był wstrząs krwotoczny.
Dlaczego Adrian nie powiedział swemu ojcu, policjantowi, że grozi mu niebezpieczeństwo?
- Zapewne nie sądził, że mogą go zabić czy poważnie pobić. Był kibicem, znał - lepiej lub gorzej - tych, którzy go napadli, bo oni również są kibicami - mówi jeden z policjantów.
Waśń między kibicami
Adrian był członkiem grupy kibiców określających siebie mianem "Pretorianie". Od kilku tygodni pomiędzy "Pretorianami", uznawanymi za elitę kibiców i "Skinami", którzy chętnie sięgali po rozwiązania siłowe, dochodziło do waśni: w pociągach podczas powrotu z meczu, na ulicach. Konflikt stawał się coraz poważniejszy: ktoś kogoś wyzwał, ktoś zaczepił czyjąś dziewczynę, ktoś kogoś uderzył, potem następował odwet.
Wiele wskazuje na to, że także bandycki napad na ul. Rzemieślniczej na trzech 15-latków (w tym dwóch piłkarzy zespołu młodzieżowego Jagiellonii) był skutkiem waśni pomiędzy kibicami. Na razie w tej sprawie nie przedstawiono nikomu zarzutów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna