Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy w sądzie walczą o godność. Był mobbing?

Anna Kopeć [email protected]
Archiwum
Urzędniczka białostockiego magistratu skazana za mobbing wciąż pracuje w urzędzie i odwołuje się od wyroku.

Zdaniem prokuratury Anna W. naruszyła podstawową zasadę poszanowania godności pracowników: Komentowała ich wygląd, stan cywilny, orientację seksualną, a nawet kazała ubierać się pod kolor ścian.

Zarzuty dotyczą okresu od lutego 2007 roku do czerwca 2009 roku, kiedy kobieta kierowała zespołem archiwów urzędu. Według jednej z poszkodowanych, kierowniczka krytykowała jej wygląd i ubiór. Gdy wróciła do pracy po urlopie wychowawczym, dowiedziała się, że jest już zbędna w pracy. Lekarze zdiagnozowali u niej zespół stresu pourazowego spowodowany sytuacją w miejscu pracy.

Anna W. miała także sugerować, że inny pracownik jest pedofilem. Podwładnym kazała także nosić ubrania dopasowane do koloru ścian urzędu.
Ponadto oskarżona urzędniczka miała upokarzać, wyzywać, zastraszać swoich podwładnych, a także krytykować ich kompetencje. Mała także komentować ich stan cywilny - zarówno w ich obecności i osób trzecich.

W oskarżeniu pojawiły się także zarzuty dotyczące organizacji pracy. To m.in. zakaz wzajemnych konsultacji, izolowanie wybranych pracowników, zakazywanie współpracy i rozmów z nimi, nawet wchodzenia do pokoju. Kierowniczka miała też wydawać sprzeczne polecenia służbowe, kazała wielokrotnie poprawiać pisma, bez podawania konkretnej przyczyny. Doniesienie w tej sprawie złożył urząd miejski po dwóch kontrolach w dziale kierowanym przez Annę W.

17 maja 2013 roku Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał Annę W. na pół roku prac społecznych (łącznie 120 godzin) oraz roczny zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych. Zobowiązał do przeproszenia pokrzywdzonych w listach poleconych. Orzekł nawiązki: po 500 złotych dla sześciu pracowników, dla dwóch kolejnych 1,5 tys. zł i 8 tys. zł.

Od wyroku odwołały się obie strony. Oskarżona, która nie przyznaje się do winy, chce uniewinnienia. Pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych (kilku pracowników, mających status osób pokrzywdzonych) - domagają się zaostrzenia kar i podwyższenia nawiązek.

Anna W. ma dwóch obrońców. Ponadto reprezentuje ją także przedstawiciel Związku Zawodowego Pracowników Samorządowych. - Podjęliśmy się tego z własnej inicjatywy - mówił Marek Kozłowski. - Uważamy za słuszne podjęcia się reprezentowania akurat interesów oskarżonej. Nie chciał podać motywów tej decyzji. Zanim sąd odwoławczy wyda prawomocny wyrok, zapozna się z aktami sprawy jednej z pokrzywdzonych, która toczy się przed sądem pracy. Wnioskowała o to obrona.

Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na drugą połowę maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna